Bartosz Kańtoch: Jest Pan autorem piosenki „Koko Euro Spoko”, która zwyciężyła w konkursie na Hit Biało-Czerwonych. Gratuluję!
Michał Malinowski: Mogę powiedzieć, że jestem ojcem tej piosenki, która narodziła się w Kocudzie. Ogłosiłem konkurs Piłko-Śpiewka na przyśpiewkę ludową na Euro i tekst stworzony przez Jarzębinę powstał w ramach tego konkursu. Muzeum, przy współudziale kompozytora Grzegorza Urbana, opracowało współczesną muzykę i razem i zgłosiliśmy do konkursu Radia Zet.
A kiedy zrodził się sam pomysł, aby spróbować sił w konkursie?
O tym konkursie dowiedziałem się od władz PZPN-u, ponieważ chciałem, żeby mój konkurs Piłko-Śpiewka został objęty ich patronatem. Cały czas napływają do mnie prace od innych zespołów ludowych. W konkursie Piłko-Śpiewka zgłoszonych jest wiele ciekawych utworów, m.in utwór zespołu Jarzębiny, który w ostatnim momencie przesłaliśmy jako propozycję do tego konkursu.
Czy słyszał Pan o możliwości wzięcia udziału w konkursie Moja Piosenka na EURO na piłkarski przebój kibiców 2012?
Tak, słyszałem! Ale niestety dopiero po ogłoszeniu wyników. Pewnie coś byśmy wspólnie zorganizowali. Moje muzeum zajmuje się bajkami, baśniami, ale również muzyką ludową, także mam duże rozeznanie w zespołach ludowych i znam siłę oraz potencjał, jaki drzemie w różnych grupach. Moim celem jest rozwinięcie tego potencjału.
Czy spodziewał się Pan zwycięstwa piosenki „Koko Euro Spoko”?
Mówiąc szczerze miałem taką nadzieję, dlatego wyprodukowałem ten utwór. Posiada on prosty tekst i bardzo prostą melodię, łatwą do zaśpiewania przez kibiców. Inne zespoły, które tworzyły piękne kompozycje, były trudniejsze do zanucenia przez stadion. Moim celem było stworzenie utworu, która zagrzeje naszą reprezentację.
Teraz tę piosenkę będzie można usłyszeć przed każdym meczem w Radiu Zet.
Nie tylko w radiu, ale także na stadionach…
Zatem zarówno piosenka i jak i zespół stanie się bardzo popularny…
Właściwie już jest popularny, bo w przeciągu dwóch dni mamy ponad 2 miliony wejść na YouTubie. Ta niezwykła popularność związana jest również z burzą, która powstała wokół tej piosenki?
Jak Pan myśli, skąd wzięła się ta burza oraz kontrowersje związane z wyborem tego utworu? Jak to jest, że najpierw ludzie głosują, a później nie są pewni własnego wyboru?
Myślę, że niepewne są osoby, które nie głosowały. Trzeba zauważyć wrzawę podczas koncertu po wykonaniu tej piosenki. Po innych wykonawcach nie było tak wielkich owacji i aplauzu. Była cisza. To pokazuje, że ta piosenka się podoba i chce być zaśpiewana przez kibiców. Później artyści, którzy przegrali gratulowali nam i mówili, że cieszą się, że ten konkurs nie był ustawiony, bo były głosy, że ktoś inny wygra. To było zaskoczenie, bo obawialiśmy się, że koncert może być ustawiony.
Kto głosował na piosenkę „Koko Euro Spoko”?
Reakcje ludzi podczas spotkań z zespołem są bardzo ciepłe. Podchodzą, cieszą się i śpiewają razem z nami. Są to zarówno dzieci, jak i dorośli. Sąsiedzi przychodzą do mnie i gratulują. Ludzie śpiewają ją już pod prysznicem. To jest piosenka, która cieszy i daje dużo radości. Taki był cel, aby nie śpiewać górnolotnie o przeszłości, o orłach Górskiego, o tym co było kiedyś, nie być nostalgicznym, ale śpiewać o tym, co jest teraz. Orły Górskiego były kiedyś, a teraz są Orły Smudy i mamy nadzieję, że poradzą sobie na stadionie, a na pewno sobie poradzą jeśli na stadionach będzie ciepła i miła atmosfera, chodzi też o zgodę. A tu proszę, piosenka zrobiła trochę podziałów. Myślę, że to jest też dobre, bo stymuluje do pewnej dyskusji na temat sztuki, kultury i kultury ludowej, która w naszym kraju jest jeszcze niedoceniona.
Trójka laureatów konkursu Moja Piosenka na EURO to zespół IMISH, Mc Sobieski i Maryla Rodowicz. Dwóch ostatnich wykonawców wzięło także udział w konkursie na Hit Biało-Czerwonych. Słyszał Pan zwycięską piosenkę, czyli „Euro Hymn” grupy IMISH?
Tak, słyszałem. Bardzo mi się ta piosenka podoba!
Kilka chwil po ogłoszeniu wyników konkursu Radia Zet, zespół IMISH pogratulował Wam oraz piosence „Koko Euro Spoko” osiągniętego sukcesu. Wyrażali się o Was ciepło.
To bardzo miłe! W ogóle między artystami jest miła atmosfera. Pomimo rywalizacji bardzo miło rozmawiliśmy np. z panią Marylą Rodowicz. Na konkurs EURO powstało dużo ciekawych utworów w różnych klimatach muzycznych. To ciekawa inspiracja do tworzenia interesujących kompozycji.
Kto był pana faworytem?
Mam kilka preferencji. Było dużo ciekawych utworów.
Jak należy rozumieć „Koko Euro Spoko”?
Jest to piosenka, której powstanie było zainspirowane piosenką ludową, gdzie słowa zostały zmienione. Teraz to „Koko” jest śpiewane jako refren pewnej innej piosenki, którą Jarzębina ma swoim repertuarze. Mówi się, że może pochodzić od kur lub kogutów. Ja bym bardziej porównał do kogutów i ich zacietrzewienia. Ma zagrzewać naszych piłkarzy i pokazać, że tak jak koguty, potrafią dobrze walczyć.
Czy wokalistki interesują się piłką nożną?
Nie, w ogóle. Musiałem włożyć bardzo dużo wysiłku, żeby przekonać dziewczyny do nagrania piosenki. Najpierw złapały się za głowę. Mówiły: „Nie znamy się na piłce, nie znamy żadnego nazwiska ani zasad”. Ja powiedziałem Irenie (Irena Krawiec – kierownik zespołu Jarzębina – przyp. red.), że są dobrym zespołem, mają dużo pomysłowości, więc warto spróbować. Byłem zaskoczony, że po trzech dniach Irena do mnie dzwoni i mówi: „Mam utwór!”. Przesłała mi słowa i od razu zakochałem się w tekście, który jest prosty. Niektórzy krytyuką i tekst i muzykę, ale ja myślę, że on przemawia do ludzi i jest prosty do zaśpiewania.
Nie wierze, że teraz zespół nie będzie śledził gry polskiej reprezentacji.
Jak najbardziej! Od momentu stworzenia kompozycji, dziewczyny są zainteresowane piłką nożną. Myślę, że będą takie głosy, że dziewczyny chciałyby założyć drużynę piłkarską. I może to jest pomysł, aby zrobić mistrzostwa piłki nożnej gospodyń wiejskich!
Znakomity pomysł! Czy już rozpoczęły treningi?
Tak, zaczęły grać! Nawet jak telewizja przyjechała, to już grały i strzelały gole do bramki. Fajnie, gdy dziewczyny w strojach ludowych bawią się z piłką na boisku. I właśnie o to chodzi! O jak najwięcej zabawy i radości. To wielkie święto piłkarskie, które jest wielką szansą dla nas. Powinno być czymś co nas raduje i jednoczy, a nie czymś co nas dzieli i powoduje smutek.