Gwizdek24.pl: - Aż tak ciągnie panią na parkiet?
Monika Pyrek: - Przyznam, że trochę tęsknię za tańcem. Czasami oglądam filmy i zdjęcia z Tańca z gwiazdami. Miałam też wiele zaproszeń na pokazy tańca ale odmawiałam, bo chcę skoncentrować się na skoku o tyczce. Jednak mojemu partnerowi z TzG, Robertowi Rowińskiemu głupio było odmówić. On i jego szkoła organizowała turniej tańca towarzyskiego w Koszalinie, a my wykonaliśmy jeden taniec pokazowy.
-Jaki?
- Ten najłatwiejszy, walc wiedeński. Tańczyłam nie na wysokich obcasach, ale w baletkach, więc nie miałam obaw, że coś mi się przytrafi.
- Są obawy o formę sportową. Pierwszy start w tym sezonie w Ostrawie pani nie wyszedł (7 m. z wynikiem 4,20).
- I było mi smutno z tego powodu. Jednak jestem spokojna o formę, potrzebuję trochę czasu, żeby znów przyzwyczaić się do rywalizacji na stadionie po 11 miesiącach. Bo jednak skakanie w hali, to zupełnie coś innego. Warunkami atmosferycznymi nie chcę się tłumaczyć, ale przy tak porywistym wietrze jaki był w Ostrawie, nigdy nie lubiłam skakać.
Przeczytaj koniecznie: Skandal! Mecz Nigeria - Argentyna był ustawiony?
- A mniejsza waga ciała nie będzie jeszcze bardziej przeszkadzała?
- Przy silnym wietrze może przeszkadzać. Jednak oboje z trenerem Kaliniczenką uznaliśmy po sezonie halowym, że przy obecnej mojej wadze (55-56 kg) wyglądam dużo lepiej technicznie, niż gdy ważyłam 2-3 kg więcej. I taką wagę będę trzymała.
Monika Pyrek zaczyna taniec z tyczkami - WYWIAD
Po znakomitym występie Anny Rogowskiej (30 l.) na mityngu w Eugene (1 miejsce z wynikiem 4,68) czas na odpowiedź Moniki Pyrek (31 l.). Już jutro obie nasze zawodniczki wystąpią w pierwszym w tym sezonie w Europie mityngu Diamentowej Ligi, na słynnym stadionie Bislett w Oslo. Ostatnim sprawdzianem Moniki przed tym startem, był występ na parkiecie w Koszalinie, gdzie... zatańczyła walca wiedeńskiego.