- Jestem zadowolona z tego, co osiągnęłam i widzę, że świat mi nie uciekł - deklaruje "Oti", której do minimum olimpijskiego zabrakło w Szanghaju 0,06 s, ale pozostało jeszcze 11 miesięcy na jego osiągnięcie.
Po startach Otylia znalazła czas, by zwiedzić największe chińskie miasto. Podobały jej się imponujące wieżowce, w tym najwyższy z nich (492 m), nazywany Otwieraczem. Mieści się w nim Shanghai World Financial Center. Wraz z grzbiecistką Alicją Tchórz (19 l.) odwiedziły też ulice zbudowane w tradycyjnym stylu chińskim.
Teraz obie pływaczki kontynuują wakacje w Polsce. Otylia nie odda się jednak słodkiemu lenistwu. Treningowe zaległości są spore, a igrzyska w Londynie już za rok.