Dziewczyny chciały pokazać, co są warte w górach
Krysia brała udział w kobiecym himalaizmie, który prowadziła Wanda Rutkiewicz. Stworzyła zespół, gdzie było kilka dziewczyn, m.in. Krysia i jej partnerka w górach Ania Czerwińska. Było tych dziewczyn może z osiem, dziesięć, To głównie była idea Wandy, żeby pokazać, że dziewczyny same też potrafią. I bardzo im to dobrze wychodziło. Oprócz tego, że była świetną alpinistką, miała warunki fizyczne do tego zajęcia. Ponadto powiedziałbym, że była bardzo precyzyjna, wręcz analityczna. W ostatniej książce, która napisała, widać podejście bardzo inżynierskie. Pełna precyzja, ona nigdy nie konfabulowała. Natomiast każdą rzecz, która się wydarzyła w górach, analizowała tak dogłębnie, że nie można było się doszukać jakiegoś błędu albo wątpliwości. To, co napisała, to była stuprocentowa prawda. Można było mieć absolutną pewność, że tak właśnie było.
Kim była Krystyna Palmowska? Legenda polskiego himalaizmu zginęła tragicznie w Tatrach
Wspinała się bezpiecznie, ale każdy popełnia błędy
Cały czas, jak widać, kontynuowała swoją pasję wspinaczkową, w ostatnich latach trochę mniej oczywiście, ale wciąż była w środowisku aktywna. Myślę, że jak to się w życiu zdarza, wszyscy popełniają błędy. Nie ma ludzi, którzy ich nie popełniają. Po tym trzeba mieć najzwyklejsze szczęście. Ja osobiście się z Krysią nie wspinałem, ale mam wiedzę od innych koleżanek, że wspinała się bezpiecznie, bo ona analizowała każdą sytuację. Nie była to taka dziewczyna „na hurra”, raczej się skupiała na projekcie, na wątpliwościach, na przemyśleniu czegoś. Dlatego ten wypadek tak mi nie pasuje do Krysi.
Legendarna Krystyna Palmowska nie żyje. Tragiczny wypadek w słowackich Tatrach
Miała w górach dużo świetnych osiągnięć i trudno powiedzieć, które było największe, ale na pewno pierwsze wejście na 8 tysięcy metrów, pierwsze zdobycie Broad Peaku przez kobietę, poza tym Gaszerbrum. To są te najważniejsze szczyty w jej karierze. Jeśli chodzi o Gaszerbrum, to miał latem powstać film o tamtej wyprawie z 1975 roku. Mieli jechać w lipcu pod tę górę i wspominać. Nie mogło by w nim zabraknąć Krystyny, ale niestety zabraknie...
Nikt nie zakłada, że nie wróci z gór
Idąc w góry, alpiniści nigdy nie myślą, że mogą tam zostać. Bo każdy wierzy, że zawsze wróci. Że to niemożliwe, by zginął. Ale gdzieś podświadomie, z pewnością, każdy zdawał sobie sprawę, że to się może wydarzyć. Bo były liczne przypadki, że ludzie nie wracali, Jednak to nie było tak, że wyjeżdżamy z lękiem czy ze strachem, że nie wrócimy. Zawsze każdy wyjeżdżał, i Krysia, i wszyscy inni, z przekonaniem, że dadzą radę i wrócą. A, niestety, to jest trochę nieuprawniona wiara, no ale trzeba ją mieć. Strach to adrenalina, on może się pojawić, natomiast nie może być lęku. To duża różnica.
Źródło: Krzysztof Wielicki wspomina tragicznie zmarłą koleżankę Krystynę Palmowską. „Ten wypadek tak mi nie pasuje do Krysi”