Armand Ella, Dynamo Drezno - Manchester City

i

Autor: archiwum se.pl

Piłkarz Sandecji trenował z Messim: Ciarki! [WYWIAD]

2014-11-26 14:43

Gdy Sandecja Nowy Sącz ogłosiła pozyskanie Armanda Elli (21 l.), niewielu w to wierzyło. To piłkarz, który aż sześć lat spędził w słynnej szkółce Barcelony i był typowany na przyszłą jej gwiazdę. Potem jednak jego kariera się załamała i teraz Kameruńczyk próbuje odbudować się u nas, na zapleczu Ekstraklasy, w I Lidze. W ostatnim meczu z GKS Tychy (7:2) strzelił dwa gole.

"Super Express': - Pierwsze wrażenia z Polski masz pewnie pozytywne. Media dużo o tobie piszą, zdobyłeś już dwa gole.

Armand Ella: - Dokładnie. Ludzie są bardzo mili, a Polska nie jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Ostatnie lata spędziłem w Karpatach Lwów, a to podobne klimaty.

- Jak trafiłeś do słynnej szkółki Barcelony, La Masii?

- Pomógł przypadek i moja mama. Kiedyś leciała z Kamerunu do Francji, a ja odprowadzałem ją na lotnisko. Tam spotkaliśmy piłkarzy ze szkółki Samuela Eto'o. Ja wróciłem do domu i nagle dzwoni mama, jeszcze z lotniska, że właśnie rozmawia z Eto'o! Pochwaliła mu się, że ma zdolnego syna, a Samuel zaprosił mnie na testy do szkółki w Douala. Spodobałem się trenerom i zostałem. Potem wyjechaliśmy na turniej do Hiszpanii, który był obserwowany przez trenerów Barcelony. Zaproponowali sześciu Kameruńczykom przejście do La Masii i tak to się zaczęło.

WYCHOWANEK BARCELONY W SANDECJI NOWY SĄCZ

- Miałeś w Barcelonie kontakt z Eto'o?

- Oczywiście! Samuel był jak ojciec. Radził, pomagał, a czasem strofował. Zaprosił nas do siebie do domu, zawsze mogliśmy na niego liczyć. Był dla mnie jak mama, tata i starszy brat.

- Innych piłkarzy Barcelony też poznałeś?

- Tak, dwa razy trenowałem z pierwszym zespołem, pod okiem Guardioli. Obok Messi. Aż ciarki przechodziły. W szkółce mieliśmy też spotkania z gwiazdami Barcelony. Pamiętam, że najchętniej zjawiał się Iniesta.

- Wszystko pięknie, tylko dlaczego teraz jesteś w Sandecji, a nie w Barcelonie?

- Po ciężkiej kontuzji kolana, którą odniosłem trzy lata temu, bałem się, że nie mam szans na szybki powrót do gry w Hiszpanii, bo tam poziom jest wysoki. Wyjechałem do Karpat Lwów, ale z różnych względów to nie był udany okres. Mam nadzieję, że w Sandecji moja kariera wróci na właściwe tory.

Tak gra Armand Ella Ken:

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze