"Super Express": - Zainteresowanie mediów pana osobą pewnie jeszcze wzrośnie...
Piotr Żyła: - Najwyżej wyłączę telefon (śmiech). Grunt to robić swoje i walczyć tak jak się da. Starałem się po zimie ograniczyć spotkania, na które mnie zapraszano, do szkół czy innych miejsc. Nie zawsze się to udawało, ale chyba mi to nie przeszkodziło.
- Coś pana rozśmieszyło wśród tych zaproszeń?
- Tak, zaproszenie do loży VIP na dyskotece. Bo ja na dyskotekę chodzę bardzo rzadko.
Przeczytaj również: Anders Jacobsen wraca po kontuzji, powalczy o medal IO w Soczi?
- Doszedł może jakiś kontrakt sponsorski?
- Po reklamie batoników dostałem jeszcze samochód do użytkowania - hyundaia.
- Byłby pan gotów, jako najstarszy w reprezentacji, podjąć rolę lidera, do którego młodsi zwracaliby się o pomoc?
- Raczej nie jestem typem lidera, tylko zawodnikiem, który chce wykonać jak najlepiej swoją robotę. Staram się żyć z dnia na dzień i cieszyć się teraźniejszością. Gdyby ktoś przyszedł, pewnie bym mu poradził. Ale wiadomo, że w przypływie emocji i adrenaliny potrafię czasem powiedzieć coś, co nie do końca jest przemyślane.