Adam Małysz pokona Dakar prawdziwym monstrum ZDJĘCIA

2011-07-15 4:40

Aby przejechać 9 tysięcy kilometrów Rajdu Dakar, trzeba mieć nie tylko wysokie umiejętności, ale i niezawodne auto. Takie jest porsche cayenne Adama Małysza (34 l.). Słynny narciarski skoczek, jeżdżąc w barwach RMF Caroline Team, dopiero uczy się, jak opanować tego potwora.

Stalowe sprzęgło, dwa wielkie zbiorniki paliwa zamiast tylnych siedzeń, kevlarowe płyty chroniące podwozie, mnóstwo innych zabezpieczeń i urządzeń nawigacyjnych. To tylko liczne usprawnienia auta Małysza.

Pracują już rok nad autem

- Prace nad tym samochodem trwają już ponad rok. Wszystkie przeróbki muszą pozostać w zgodzie z wymogami FIA (Światowa Federacja Automobilizmu) określonymi dla samochodów w klasie T2, czyli seryjnych aut terenowych - zdradza Albert Gryszczuk (39 l.), kierowca teamu i główny budowniczy rajdowego porsche.

Gryszczuk, który ukończył Dakar w 2007 roku, doskonale wie, jak należy przygotować pojazd, by nawet początkujący rajdowiec, jakim jest Adam Małysz, bezpiecznie pokonał morderczą trasę.

Patrz też: Adam Małysz jeździ za darmo

Małysz będzie bezpieczny

- Wewnątrz kierowcę chroni klatka bezpieczeństwa (specjalnie połączone stalowe rury), która zapobiega zgnieceniu załogi w czasie ewentualnego wypadku - wyjaśnia Albert Gryszczuk.

- Oprócz tego załogę zabezpieczają pięciopunktowe pasy (zamontowane w pięciu punktach, a nie jak w zwykłym samochodzie w trzech), kask i fotele z włókna szklanego oraz kołnierz hansa osłaniające głowę i kark prowadzącego pojazd - dodaje Piotr Gryszczuk, mechanik zespołu.

Z tyłu, gdzie zazwyczaj siedzą pasażerowie, umieszczone zostały dwa 120-litrowe zbiorniki z benzyną. Wewnątrz są wyłożone specjalną pianką, która uniemożliwia przesuwanie paliwa, a z zewnątrz zabezpiecza je odporny na uderzenia i uszkodzenia plastik.

Adam, nie zabłądź na pustyni

Ogromne wrażenie robią przyrządy nawigacyjne ulokowane przed siedzeniem pilota pozwalające bezbłędnie określić kierunek jazdy. - Przed startem otrzymujemy od organizatorów tzw. książkę drogową, w której opisane są poszczególne odcinki. Bez metromierzy (systemu nawigacji), nie dałoby się jej odczytać i ruszyć na trasę - objaśnia Albert Gryszczuk.

To porsche wymaga od kierowcy delikatności i ostrożności. - Nie jest tak odporne na trudy rajdu, jak samochody klasy T1 (auta terenowe zmodyfikowane), ale dzięki temu Adam może szlifować umiejętności panowania nad samochodem - twierdzi Gryszczuk, który kilkakrotnie w zastępstwie "etatowego" pilota Rafała Martona towarzyszył Małyszowi.

Pierwszy test - Rajd Wrocław - Drezno Małysz pod kierunkiem Alberta Gryszczuka już zaliczył. Teraz kolejne wyzwanie: treningi na pustyni w Abu Dhabi, a w styczniu start w Dakarze. - Wierzę, że damy radę - mówi pilot Małysza.

Najnowsze