Robert Lewandowski pojawił się na torze w Katalonii już podczas kwalifikacji Grand Prix Hiszpanii. Kapitan reprezentacji Polski postanowił odpocząć i zregenerować się po trudnym sezonie, świadomie rezygnując z meczów kadry z Mołdawią i Finlandią. To pierwsze spotkanie będzie oficjalnym pożegnaniem Kamila Grosickiego, spotkanie w Helsinkach zaś inaugurować rywalizację o awans na przyszłoroczny mundial "Lewy" zbiera siły, a energii mogły dodać mu rozmowy z szefem ekipy Red Bull Racing Christianem Hornerem lub z absolutną gwiazdą F1 Maxem Verstappenem...
ZOBACZ TEŻ: Iga Świątek zaskoczyła po meczu z Rybakiną. Tylko ona mogła wymyślić takie porównanie
Wygrał kwalifikacje, wygrał też wyścig
Na kataloński tor wrócił też w niedzielę. Z bliska oglądał sukces Piastriego, który do niedzielnej rywalizacji przystępował z pole position, mimo kilku przetasowań po wizytach w alei serwisowej. Norris także utrzymał swoją lokatę z kwalifikacji, a trzecie miejsce zajął Monakijczyk Charles Leclerc (Ferrari).
Broniący tytułu Holender Max Verstappen (Red Bull) minął linię mety na piątej pozycji, ale ze względu na 10-sekundową karę został sklasyfikowany na 10. pozycji. Piastri umocnił się na pierwszym miejscu w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 186 punktów. Norris jest drugi - 176.
Finisz z bliska obserwował Robert Lewandowski, a nawet machał flagą. Nie miał daleko na kataloński tor, w końcu na co dzień mieszka w Castelldefels, nieopodal Barcelony. Od zawsze znamy "Lewego" jako fana motoryzacji, jak się już kilkukrotnie okazało jest też fanem Formuły 1...
