22 listopada 2018 roku - tę datę zapewne doskonale zapamiętają kibice Formuły 1 w Polsce oraz sam Robert Kubica. Właśnie tego dnia Williams oficjalnie poinformował o podpisaniu kontraktu z Polakiem, który tym samym wraca do ścigania w F1 po długich ośmiu latach przerwy spowodowanej fatalnym wypadkiem podczas Ronde di Andora.
Przypomnijmy, że w lutym 2011 roku auto prowadzone przez Kubicę wpadło na barierkę. Ta na wylot przebiła samochód i poważnie pokiereszowała krakowianina - szczególnie jego prawą rękę. Początkowo nie było wiadomo, czy ten w ogóle wróci do pełnej sprawności, a co dopiero za kierownicę. 33-latek pokazał jednak niesamowitą wolę walki i już rok temu był bliski ponownego angażu jako kierowca wyścigowy F1.
Ale już wtedy zastanawiano się, czy ręka, która nie jest w pełni sprawna, nie będzie zbyt dużą przeszkodą dla Kubicy. Ten jednak przyznał wprost, że ta niepełnosprawność największy problem stanowi dla niego w życiu codziennym. Za kierownicą już nie - Nie mogę robić wielu rzeczy tak, jak kiedyś, bo z moimi ograniczeniami nie byłbym w stanie. To odnosi się nie tylko do jazdy, ale też życia. Wszystko, co próbowałem robić tak samo, prowadziło do rozczarowania, ale potem zdałem sobie sprawę, że mogę wykonywać te rzeczy na różne sposoby - wyjaśniał Polak kilka miesięcy temu cytowany przez "Autosport".
- Dawno temu, gdy zacząłem testy w symulatorze, zapytałem lekarza czy możliwe jest, że mogę mieć więcej wyczucia i precyzji w lewej ręce. Rok temu Renault zaprosiło mnie do centrum medycznego, gdzie sprawdzali wiele rzeczy. Okazało się, że moje wyniki, jeżeli chodzi o precyzję, siłę i szybkość lewej ręki były minimum 35% lepsze od najlepszych wyników, jakie dotychczas widzieli. W jakiś sposób ciało dostosowuje się do zaistniałej sytuacji. Jeśli jesteś zdrowy i masz sprawne dwie ręce, nie potrzebujesz takiej precyzji w jednej. Więc na przykład, gdy prowadzę bolid to około 70% przejmuje moja lewa ręka, a 30% prawa. Gdybym próbował jechać 50/50, jak za dawanych lat, nie byłbym w stanie - dodał Polak.
Przez swoją kontuzję Kubica stał się leworęczny i dzięki temu jego wyczucie właśnie w tej ręce jest dużo lepsze, niż przed wypadkiem. Wygląda więc na to, że kierowanie bolidem nie powinno stanowić problemu. Ale czy w ciasnym kokpicie na pewno wszystko będzie funkcjonowało tak, jak by Polak sobie tego życzył? Okazuje się, że jego samochód nie jest specjalnie przystosowany do nie w pełni sprawnej ręki, ale ma pewne różnice w stosunku do innych. Co potwierdził dyrektor techniczny Williamsa Paddy Lowe.
- Nie dokonywaliśmy żadnych zmian w kierownicy. Niektóre zespoły mają łopatki zmiany biegów zamontowane niezależnie od siebie, niektóre zmieniają przy pomocy jednej dźwigni. My byliśmy w szczęśliwej sytuacji, że nie musieliśmy nic zmieniać. Jak obsługuje przyciski i pokrętła? Nie mam pojęcia. To nie jest żadnym problemem. Nie zwróciłem na to uwagi. Natomiast, jeśli chodzi o kokpit, to każdy kierowca górną część kokpitu ma dopasowywaną indywidualnie, więc może tam rzeczywiście jest jakaś różnica, ale to drobnostka - przyznał Lowe.