Falubaz - Unia. Trener Falubazu Marek Cieślak: Wygrajcie złoto to was wycałuję

2011-09-30 4:00

Jesteśmy faworytem, nie boję się tego mówić. Przecież mam w drużynie dwóch najlepszych zawodników Grand Prix. Odrobimy straty i zdobędziemy mistrzostwo - mówi przed rewanżowym meczem finału żużlowej Ekstraligi Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno trener gospodarzy, Marek Cieślak (61 l.).

Rozegrany w ubiegłą niedzielę w Lesznie pierwszy mecz finału zakończył się zwycięstwem Unii 47:43. Trener Cieślak twierdzi, że jest zadowolony z wyniku.

- Jak się chce, to można odrobić i 10 punktów, więc 4 to tak naprawdę nic - mówi "Super Expressowi" Cieślak. - W półfinale rewanż ze Stalą Gorzów na własnym stadionie wygraliśmy aż 18 punktami, co pokazuje, jacy jesteśmy mocni. Nie lekceważymy Unii, ale jesteśmy świadomi własnej siły. Idziemy na mistrza!

Opiekun zielonogórskich żużlowców przed finałem liczy przede wszystkim na dwóch najlepszych zawodników - Andreasa Jonssona (31 l.) i Grega Hancocka (41 l.).

Przeczytaj koniecznie: Żużel. Bratanek Tomasza Golloba zdał egzamin na żużlową licencję

- To wielkie szczęście mieć w składzie takich żużlowców. Jonsson jest w życiowej formie, wygrywa ostatnio wszystko. Chyba zielonogórski klimat mu służy, jest tu dużo lasów i czyste powietrze (śmiech). Oczywiście bardzo na niego liczę. Nie zapominam też o Gregu Hancocku, przecież to nowy mistrz świata! Odrodził się niesamowicie, aż 14 lat czekał na kolejny tytuł - podkreśla Cieślak.

Szkoleniowiec Falubazu wie już, w jaki sposób będzie mobilizował swój zespół przed najważniejszym spotkaniem sezonu.

- Na pewno opowiem im jakiś żart, bo trzeba będzie rozluźnić atmosferę. Przed paroma laty wymyśliłem, żeby przed ważnym startem wszyscy zawodnicy całowali mnie w czoło wzorem francuskich piłkarzy, którzy dawali buziaki Fabienowi Barthezowi. Tym razem tego nie zrobię, ale jak zdobędą złoto, to chyba ja ich wycałuję po czołach! - śmieje się szkoleniowiec.

Już niedługo Cieślak może nie mieć tylu powodów do radości. Przed nowym sezonem zmieniają się przepisy i w każdej drużynie będzie mógł jeździć tylko jeden zawodnik z przyszłorocznej edycji Grand Prix (w Falubazie jest ich trzech). Wygląda na to, że pracę zachowa tylko Jonsson, a nowego klubu będą musieli szukać Hancock i Protasiewicz.

- Na razie staram się o tym nie myśleć, nikt nie wie, co będzie dalej. Jak wygram złoto, to dopiero zacznę się martwić - kończy trener.

Nie przegap

Falubaz - Unia, niedziela, 19.30, TVP Sport

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze