Finałowy bieg potwierdził, że Gollob w pełni zasługuje na miano najlepiej technicznie jeżdżącego zawodnika. W pewnym momencie był na ostatnim miejscu (za Crumpem, Holderem i Hancockiem). Ale potem błysnął geniuszem: znalazł lukę pomiędzy rywalami, dodał gazu i po zewnętrznej stronie toru objechał wszystkich!
- Wystartowałem bardzo dobrze z drugiego pola, ale zostałem trochę wypchnięty. Było między nami bardzo ciasno, ale wyszedłem szeroko na prostej i udało się wrócić do walki. Miałem bardzo mało miejsca, tylko jakieś dwa metry - mówił Gollob.
W duńskiej Grand Prix Gollob dużo ryzykował. - Miałem trzy nowe silniki, których z biegu na bieg się uczyłem. Cieszę się jednak, że moja jazda dochodziła do perfekcji. Bardzo pilnowałem startu, który jest kluczowy. Jeśli przednie koło mojego motocyklu o 10 centymetrów unosiło się do góry, start był wygrany - analizował mistrz świata.
Dzięki zwycięstwu Gollob o jeden punkt wyprzedził Grega Hancocka (41 l.) i wrócił na pozycję lidera klasyfikacji generalnej.
Znacznie mniej powodów do radości miał Jarosław Hampel (29 l.), który przez prawie całe zawody jeździł rewelacyjnie, ale w półfinale popełnił błąd i dał się wyprzedzić Chrisowi Holderowi.
- Źle rozegrałem pierwszy łuk. Wystarczyło, żebym pojechał szerzej, a tak zrobiłem Holderowi łatwą drogę. W Grand Prix nie można mieć chwili zwątpienia, bo od razu rywale ją wykorzystują. Jest jednak jeszcze sporo rund i nie tracę chęci do walki - podkreśla Hampel.
Słabo spisał się Janusz Kołodziej, który pierwsze punkty zdobył dopiero w ostatnim biegu.