- Dzięki uprzejmości naszego sponsora, Lotos, który jednocześnie wspiera reprezentację Polski, mogłem być kilka razy na trybunach podczas meczów kadry razem z Anetą. Piękne przeżycie, bo oglądanie meczu na stadionie, a w telewizji, to dwie różne historie. Zdecydowanie bardziej wolę siedzieć na trybunach. Atmosfera na Narodowym jest niepowtarzalna i na pewno jeszcze się tam pojawimy - mówi kierowca Lotos Rally Team.
„Kajto” zaprzyjaźniony jest z Jakubem Błaszczykowskim. Spotykają się dość często z okazji imprez charytatywnych, które organizuje były piłkarz Borussii Dortmund. Jak mówi - nadają na podobnych falach i bardzo szybko się polubili. Resztę kadrowiczów zna głównie z telewizji.
- Jednak przy okazji wizyty w siedzibie naszego sponsora spotkałem reprezentację. Można było pogadać o piłce i o samochodach. Wiem, że piłkarze poruszają się naprawdę wypasionymi wozami i dlatego tematów do dyskusji nie brakowało. Szkoda, że impreza trwała tak krótko, bo było bardzo sympatycznie. Walczę przez prawie cały rok na trasach rajdowych, oni grają też praktycznie w tym samym czasie. Dlatego mijamy się i takie okazje na bezpośredni kontakt są bardzo rzadkie - wyjaśnia rajdowiec z Ustronia.
Zostaje telewizja, w której Kajetanowicz ogląda mecze reprezentacji przy okazji wolnego terminu. Ściska kciuki za wszystkich swoich rodaków występujących za granicą, ale szczególnym sentymentem darzy Bayern Monachium, w którym na co dzień gra Robert Lewandowski. To wszystko powiązane jest z sympatiami członków jego rodziny.
- Najwięcej dyskusji na temat piłki prowadzę z teściem oraz szwagrem, którzy są kibicami Bayernu i Lewandowskiego. Z samym Robertem bliżej się nie znamy, ale może kiedyś będzie taka okazja - kończy trzykrotny mistrz Europy.
"Kajto" pędzi z jednego rajdu na drugi. Wyniki meczów zna głównie z internetu. Myśli jednak o tym, by kiedyś, jeśli tylko czas pozwoli, wraz z partnerką Anetą wybrać się do Monachium na mecz Bayernu.