- W górach jest biało i kierowców czekać będzie nie lada wyzwanie. Ale na nizinach jest już bardziej jesiennie. Mieszkamy w hotelu, około 4 kilometrów od toru Monza, na którym nie ma grama śniegu - mówi koordynator LOTOS Rally Team, Paweł Kajzar.
Wiele zatem wskazuje, że kluczowym dniem dla końcowej klasyfikacji rajdu może się okazać sobotnia próba w Alpach. Dlatego niezwykle ważne dla kierowców było zapoznanie się z trasą. W tym podjazd pod najwyższy punkt tego rajdu, czyli Passo di Valcava, który ma wysokość 1340 metrów nad poziomem morza.
- Niezwykle istotny w tym przypadku będzie dobór opon. Mamy do dyspozycji kilka rodzajów ogumienia od Pirelli: twardą slick RA5, miękką slick RA7+, zimową STZ - B Sottozero i najnowszą deszczową RWB - dodaje Kajzar.
Kajetanowicz i Szczepaniak po raz pierwszy w tym roku pojadą w zimowej scenerii, ale dobrze czują się w tych warunkach. Do tej pory nasi rajdowcy walczyli w słonecznej i upalnej pogodzie. Teraz będzie zupełnie inaczej. W dzień w Lombardii temperatura sięga w granicach 2-6 st. C.
- Nie ma obawy, „Kajto” jest doskonałym kierowcą i świetnie radzi sobie w każdych warunkach. Zawsze staramy się być dwa kroki do przodu, dlatego przewidzieliśmy, co nas może czekać we Włoszech. Kilka dni temu w kraju trenowaliśmy na torze Kielce oraz na wąskich górskich drogach wokół Ustronia. Były to warunki zbliżone do tych, które czekają nas podczas Rajdu Monza. Zrobiliśmy wszystko, żeby w Lombardii każdy szczegół był przygotowany należycie. Dlatego teraz trzymacie za nas kciuki - kończy koordynator LOTOS Rally Team.