- Mimo kłopotów i różnych zwrotów sytuacji cieszę z tego miejsca, bo ten rok był bardzo trudny, nie tylko dla nas, ale też dla wszystkich załóg startujących w WRC. W tym sezonie z powodu pandemii rajdy były odwoływane i trzeba było podejmować szybkie decyzje oraz dostosowywać się do zmieniających okoliczności. Startowaliśmy w najliczniej obsadzonej klasie i trzecie miejsce na mecie to naprawdę dobry wynik - mówi Kajto.Zaczęło się całkiem niewinnie i spokojnie. W marcu pandemiczny sezon Kajetanowicz zakończył na czwartym miejscu w Meksyku, gdzie jechał pierwszy raz w karierze.- W zasadzie od pierwszego dnia rajdu zmagaliśmy się z usterką elektroniki w naszym samochodzie, której nie udało się wyeliminować do samego końca zmagań. Dlatego szanujemy ten wynik, choć na pewno liczyliśmy na więcej - dodaje.Podczas przymusowej przerwy w trakcie sezonu Kajto nie nudził się nawet przez chwilę. Nie tylko stale trenował i przygotowywał się na ciągle oddalające się wznowienie rajdowego sezonu, ale testował także naprawdę rozmaite machiny. Od speedroweru, przez monster trucka, a kończąc na... walcu drogowym. Wszędzie dawał sobie radę i takie przejazdy traktował nie tylko jako ciekawostkę, ale formę treningu.- Kierowca rajdowy powinien być wszechstronny. Musi dawać sobie radę w każdych warunkach. Poza tym, życie czasami rysuje różne historie, na które nie mamy wpływu - tłumaczy trzykrotny rajdowy mistrz Europy.Do prawdziwej rajdówki Kajetan z Maciejem Szczepaniakiem wsiedli dopiero na początku września. Byli w życiowej formie. Walczyli o zwycięstwo w rajdzie Estonii i błąd na ostatnim odcinku specjalnym spowodował, że zamiast na podium samochód LOTOS Rally Team zakończył imprezę... dachowaniem. Nikomu nic się nie stało, ale przepadła wielka szansa nawet na wygranie tej imprezy.- Szczególnie, że północne szlaki Europy nigdy nie były domeną Polaków. Szybkie szutrowe trasy, z ogromną ilością hopek wbrew pozorom nie są takie łatwe. Tam trzeba w zasadzie jechać cały czas na maksymalnej prędkości. Minimalny błąd sporo kosztuje. Na ostatnim odcinku nie mieliśmy nic do stracenia, dlatego jechaliśmy z gazem wciśniętym w podłogę - mówi Kajto.O tym, że Skoda Fabia Rally 2 evo była szybka, a ekipa LOTOS Rally Team dobrze przygotowana do sezonu świadczą kolejne eliminacje MŚ. Wygrana w Turcji, ledwie 10 dni po Estonii i drugie miejsce na równie niebezpiecznej trasie na Sardynii były tylko tego potwierdzeniem. Kajto jechał szybko, a Maciek doskonale podpowiadał trasę.- Może gdyby nie kapeć na jednym z OS, to Sardynię też byśmy wygrali. Ale nie ma co wybrzydzać, oba rajdy pojechaliśmy szybko, pokonując nawet kierowców fabrycznych - twierdzi Kajetanowicz.Zwariowany sezon ekipa Kajetanowicza zakończyła we Włoszech. Tym razem w Lombardii, gdzie na sobotnich alpejskich odcinkach rajdowców powitała zima.- Wszyscy myśleli, że to będzie prosty asfaltowy rajd. Od początku zauważyliśmy jednak, ze będzie zupełnie inaczej. Niestety źle dobraliśmy opony na sobotnie odcinki specjalne w górach i sporo straciliśmy. Dlatego o podium później było już ciężko i nawet walka o obronę trzeciej pozycji w generalce toczyła się do samego końca. Kolejny raz jednak pokazaliśmy, że potrafimy radzić sobie nawet w tak trudnych sytuacjach, nie poddaliśmy się i mamy kolejne z rzędu podium w Rajdowych Mistrzostwach Świata - nie ma wątpliwości kierowca z Ustronia.Teraz ekipa LOTOS Rally Team pracuje już nad nowym sezonem. Trwają rozmowy z partnerami i sponsorami. W głowie Kajetanowicza jest już wstępny zarys rajdów w 2021 roku oraz inne strategiczne decyzje.- Chcemy wystąpić w jak największej liczbie rajdów. Ale decyzje, co do naszego kalendarza startów jeszcze nie zapadły. O wszystkim będziemy na bieżąco informować - mówi najlepszy polski kierowca rajdowy i jednocześnie szef LOTOS Rally Team.Nic się nie zmienia w strategii ekipy Kajetanowicza. Lider zespołu stale podkreśla, żeby cieszyć się każdym przejechanym kilometrem rajdu i wyciągać z tego jak najwięcej radości. A jeśli się jeszcze po drodze wygrywa się imprezę, to już niczego nie potrzeba do pełni szczęścia.
Mistrz Kajetanowicz nie schodzi z podium
Trwa bardzo dobra passa Kajetana Kajetanowicza (41 l.). Kierowca LOTOS Rally Team drugi raz z rzędu znalazł się na podium klasyfikacji Rajdowych Mistrzostw Świata. Kajto tym razem zajął trzecie miejsce w bardzo silnie obsadzonej klasie WRC 3. Co prawda apetyty były jeszcze większe, ale kierowca docenia pracę całego zespołu.