Zaczęło się super, bo pierwszy bieg wygrał Gollob, prowadząc od startu do mety. Znacznie gorzej poszło Hampelowi, który zaliczył groźny upadek (podcięty przez Kennetha Bjerre). W kolejnych biegach Hampel był jakby oszołomiony i jeździł poniżej oczekiwań. Otrząsnął się dopiero pod koniec zawodów.
Nieco w cieniu punkty zbierał Pedersen. Jak zwykle Duńczyk zebrał też porcję gwizdów od kibiców. W 6. biegu starł się z Gollobem przy bandzie, co skończyło się upadkiem Polaka. Wydawało się, że sędzia wykluczy Pedersena, ale... wykluczył Golloba.
Przeczytaj koniecznie: Borussia Dortmund mistrzem Niemiec - GALERIA
- To była dobra decyzja sędziów - zarzekał się po zawodach Pedersen. - Gollob sam upadł, ja jechałem z większą prędkością. Wielu arbitrów w przeszłości w takiej sytuacji wykluczyłoby właśnie mnie. A ten sędzia obejrzał sobie tę sytuację kilka razy i zdecydował słusznie.
Do półfinałów awansowało trzech reprezentantów Polski: Rune Holta, Gollob i Hampel. Wydawało się, że biało-czerwoni znów mogą zająć wszystkie miejsca na podium, ale skończyło się "tylko" na drugim miejscu Golloba (za Pedersenem, znów po ostrej walce przy bandzie) i czwartym Jarosława Hampela.
Mimo finałowej przegranej z Pedersenem Gollob jest liderem GP, bo zebrał więcej punktów przez całe zawody.
- Zacząłem z wysokiego "C". Te zawody pokazały, jak ciężka będzie walka z zawodnikami, którzy będą chcieli odebrać mi złoto - podkreśla Gollob.