Po testach i Grand Prix Australii, fani Formuły 1 z Polski nie mieli powodów do zadowolenia. Robert Kubica dojechał jako ostatni, ale jak dziś sam przyznał, miał inne ustawienia niż jego kolega. Co więcej, już na pierwszym okrążeniu został uderzony przez Pierre'a Gasly'ego i musiał zjechać na pit-stop.
Słowa Polaka nie są jednak optymistyczne, bo okazuje się, że dziś bolid Williiamsa był dużo słabszy od reszty stawki. Zastanawiał się też głośno, czy jego auto jest takie samo jak brytyjskiego kolegi, George'a Russella. Mimo tych samych ustawień podczas testów, samochód był dużo wolniejszy.
- Po pierwszej sesji można powiedzieć, że prowadzimy dwa różne samochody na tych samych ustawieniach. Widać to wyraźnie na danych. To definitywnie coś z aerodynamiką. Musimy znaleźć odpowiedzi - mówił po piątkowych jazdach Robert Kubica.
Niestety, szanse na wyjście z Q1 już w sobotę nie są zbyt duże, by nie powiedzieć, że wręcz zerowe. Kubica był na drugim treningu aż sekundę gorszy od Russella i o cztery od najlepszego Sebastiana Vettela. Podczas popołudniowych testów, najszybsze były dwa bolidy Ferrari, które o ponad pół sekundy wyprzedziły Mercedesa! Relacja na żywo z kwalifikacji i wyścigu na Sport.se.pl.