W Polsce przy tak silnych mrozach jazda na motocyklu żużlowym jest praktycznie niemożliwa. Zawodnicy czekają więc w domach na poprawę pogody albo budują kondycję na zgrupowaniach w górach. A czasu na przygotowania jest mało, bo już 31 marca startuje sezon (Grand Prix Nowej Zelandii).
- Tomek zatrzyma się w jednym z hoteli pod Barceloną - mówi nam członek teamu Golloba. - Wybrano to miejsce, ponieważ w okolicy znajduje się tor do motocrossu. Akurat w tym czasie do Barcelony na treningi zjedzie wielu mistrzów tego sportu. Gollob postanowił wykorzystać okazję i poprosić ich o rady. Jest fanem motocrossu, a poza tym tego typu jazda pomaga na żużlu. To, że Gollob już teraz będzie miał kontakt z motocyklem, powinno dać mu przewagę nad innymi zawodnikami. Ma bowiem swoje lata i aby wygrywać z młodszymi rywalami, musi trenować trzy razy ciężej.
Polski żużlowiec, który chce się odbudować po nieudanym sezonie (dopiero 5. miejsce w Grand Prix), będzie miał w Hiszpanii do dyspozycji najnowocześniejszy sprzęt, w tym trzy motocykle crossowe Honda, które zostaną przewiezione samochodem przez członków teamu Golloba (aby nie tracić czasu, żużlowiec poleci samolotem).
Gollob pomyślał także o innych zawodnikach swojej Stali Gorzów. Zabrał ze sobą Krzysztofa Kasprzaka (28 l.) i młode talenty - Bartosza Zmarzlika (17 l.) oraz Adriana Cyfera (17 l.).
Tomasz Gollob to wielki kibic futbolu i FC Barcelony, w sezonie 2008/09 był na meczu Barcy z Chelsea w Lidze Mistrzów. Tym razem znów wybiera się na jeden z meczów Barcelony na Camp Nou.