Mama małego Antosia: Marcin Gortat sprawił, że mój syn będzie chodził [ZDJĘCIA]

2016-08-05 9:04

Wiadomość o tym, że Marcin Gortat (32 l.) wpłacił 125 tysięcy złotych na leczenie małego Antosia z Kuźnicy Strobińskiej w województwie łódzkim, spadła na mamę chłopca, Martę Kostrzewę-Ogrodniczak jak grom z jasnego nieba. - To cud! - mówi wzruszona. - Dzięki panu Marcinowi będziemy mogli postawić synka na nogi.

Antoś urodził się 5 maja ubiegłego roku jako wcześniak. W 33. tygodniu ciąży. Ważył jedynie 1300 gramów. Po kilku tygodniach lekarze zdiagnozowali u niego artogrypozę - chorobę nóżek. Chłopczyk nie może zginać kolanek, ma też problemy ze stopami. Diagnoza była jak wyrok: Antoś nie będzie nigdy chodził - orzekli lekarze.

Rodzice się jednak nie poddali. Szukali informacji o leczeniu tego schorzenia, znaleźli rodziny, które też miały dzieci dotknięte tą chorobą. Tak trafili do szpitala w niemieckim Vogtareuth.

- Lekarz, który nas przyjmował, podszedł do mnie, przytulił i powiedział, że Antoś będzie jeszcze biegać - opowiada mama. - To dało nam strasznego kopa do walki o niego.

W Niemczech rodzice chłopca dowiedzieli się, że to schorzenie leczy się operacyjnie. Niestety ,koszt zabiegu przekraczał ich możliwości finansowe. Trzeba mieć około 160 tysięcy złotych.

- Początkowo sami próbowaliśmy zbierać pieniądze, ale wiele osób doradzało nam, byśmy zarejestrowali się na portalu SIĘPOMAGA - wyjaśnia pani Marta. - Załatwiliśmy formalności i w kwietniu tego roku rozpoczęła się tam zbiórka pieniędzy. Wpłaty przychodziły systematycznie, ale to była kropla w morzu potrzeb. Aż nagle we wtorek dzwoni do mnie mąż i mówi, że Marcin Gortat wpłacił dla Antosia brakujące 125 tysięcy złotych. Początkowo zupełnie nie skojarzyłam, kto to jest. Myślałam, że to ktoś z naszych wspólnych znajomych. Odpowiedziałam mu, że nie znamy nikogo takiego. Wtedy okazało się, że chodzi o tego Marcina Gortata.

W środę koszykarz sam zadzwonił do rodziców Antosia. - Podziękowaliśmy mu z całego serca i dziękujemy jeszcze raz za pośrednictwem "Super Expressu" - mówi mama chłopca.

Rodzice nie mogą się już doczekać operacji. Liczą, że odbędzie się jeszcze w tym roku.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze