Przegrali, bo Kijek w ping-ponga pykał

2005-10-30 20:31

Zrobiło się ciekawie. Kroczący od pogromu do pogromu Prokom Trefl przegrał we własnej hali z Turowem Zgorzelec i to aż 78:92.

- Wygraliśmy, bo graliśmy jak zespół - mówił Andrzej Pluta. - A my byliśmy zbieraniną indywidualności - przyznał Andrzej Wójcik.

Teraz Euroliga

Mecz z Turowem był ostatnim sprawdzianem Prokomu przed starciem w Eurolidze z Maccabi Tel Awiw, które ostatnio ograło w sparingu Toronto Raptors z NBA. Po tym, co zaprezentowali sopocianie, trudno spodziewać się czegoś innego niż sromotnego lania.

- Zagraliśmy tragicznie! - grzmiał trener Eugeniusz Kijewski. - Po ostatnich pogromach moi zawodnicy chyba uwierzyli, że rywale położą się przed nimi na parkiecie.

- Już dawno nie widziałem tak nieskutecznie grającego Prokomu - dziwił się gracz Turowa, Radosław Hyży. - Aż żal było patrzeć! To chyba braki treningowe, a ja zdradzę wam jeden sekret - mówił Radek do dziennikarzy. - Jak wczoraj przyjechaliśmy do Sopotu, to widziałem, że trener Kijewski zamiast prowadzić trening, cały wieczór w ping-ponga pykał.

Katem Prokomu był blisko 39-letni, nękany kontuzjami Michael Ansley, zdobywca 25 punktów.

- Załatwił nas stary gość, który po wnikliwych badaniach dostałby pewnie rentę inwalidzką - żartowali trójmiejscy dziennikarze.

Radość we Włocławku

Dopiero po raz pierwszy w tym sezonie z wygranej cieszył się Anwil Włocławek. Wicemistrzowie Polski pokonali w Bydgoszczy Astorię 88:77. To może być jednak początek dobrej serii "Rottweilerów", bo do Włocławka wreszcie udało się ściągnąć klasowego centra. 24-letni Amerykanin Alton Ford (205 cm, 128 kg) ma za sobą występy w NBA, w Phoenix i Houston.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze