Karnowski rozpoczął ligę letnią na turnieju w Orlando w barwach Charlotte Hornets, ale po trzech meczach, w których nie dostawał szansy pokazania się i zagrał tylko 12 minut, zmienił klub i dołączył do ekipy Magic. I już w pierwszym spotkaniu w nowej drużynie Polak pokazał się z bardzo dobrej strony w wygranym 84:73 starciu z NY Knicks.
Polak wyszedł do gry w pierwszej piątce, bez wcześniejszych treningów z ekipą z Florydy, i błysnął: w ciągu 25 minut zaliczył 14 pkt (7/12 gry), 5 zbiórek, asystę i przechwyt. Był drugim strzelcem Orlando w tym meczu i pozytywnie zaskoczył trenerów.
Zobacz: Robert Kubica znowu pojedzie bolidem F1. Renault oficjalnie to potwierdziło!
- Karnowski wykonał kawał dobrej roboty. Wszedł do zespołu, w którym wszystko było dla niego nowe, zdążył odbyć rozgrzewkę rzutową rano. W godzinę musieliśmy zapoznać go z taktyką, ale złapał wszystko w lot, niczego nie zapomniał. To było wspaniałe - przyznał asystent trenera Magic Chad Forcier.
Przypomnijmy, że Orlando to pierwszy w karierze za oceanem klub polskiego jedynaka w NBA, Marcina Gortata. Łodzianin podpisał z nim zawodowy kontrakt w 2007 roku, a wcześniej kilka razy brał udział w rozgrywkach ligi letniej. Karnowski ma nadzieję, że podąży śladem rodaka. Na co może liczyć w karierze zawodowej?
Gdyby przekonał do siebie klub NBA, to grałby albo na podstawie podwójnego kontraktu (część sezonu w lidze zawodowej, część w lidze rozwojowej NBA) maksymalnie za ok. 280 tys. dolarów, albo na mocy minimalnej umowy z drużyną NBA na poziomie 560 tys. dolarów. Dzisiaj najbardziej prawdopodobny wydaje się jednak powrót do Europy, gdzie o znalezienie klubu będzie zdecydowanie łatwiej, a zarobki od 300 tys. dolarów wzwyż powinny być w jego przypadku standardem.