- Nigdy nie wiadomo czego spodziewać się po dniu, kiedy najważniejszą rzeczą jest mecz, a jednak ma miejsce wyjątkowa uroczystość - mówił po meczu trener Heat Erik Spoelstra. Jego zespół stanął na wysokości zadania i wygrał z Bulls. Najskuteczniejszym graczem był LeBron James, który zdobył 17 punktów, zanotował 8 asyst i sześć zbiórek.
Przeczytaj również: Rusza 68 sezon NBA. Gortata śledzą kamery
W innym meczu doszło do derbów Los Angeles. W tych zdecydowanie lepsi byli Lakers, którzy pokonali Clippers 116:103. U Jeziorowców nie zagrał nadal leczący kontuzją Kobe Bryant. Pod nieobecność swojego lidera prym wiedli rezerwowi, a mecz życia rozergał Xavier Henry, który rzucił 22 punkty.
Od zwycięstwa sezon rozpoczęli Indiana Pacers, pokonując Orlando Magic 97:87. - Musimy wygrywać wszystkie mecze. Trudne, łatwe, a nawet te, w których nam nie idzie. - przyznał najlepszy strzelec spotkania Paul George, autor 24 punktów.