Wilde-Donald Guerrier

i

Autor: Eastnews

Ekstraklasa: Podsumowanie 28. kolejki. Opóźnień na kolei ciąg dalszy [Plusy i minusy]

2015-04-21 8:00

Poznańska lokomotywa poza granice Wielkopolski chyba już w tym sezonie nie dojedzie. W 28. kolejce Ekstraklasy Lech znowu zremisował i ostatecznie potwierdził, że tytuł poznaniaków nie interesuje. Co innego Legia Warszawa, która przerwała passę Zawiszy Bydgoszcz. O dobre samopoczucie Mariusza Rumaka zadbały jednak - kolejny raz - Cracovia oraz GKS Bełchatów, których wyścig o I ligę zaczyna wzbudzać coraz większe emocje. Zapraszamy na plusy i minusy 28. kolejki Ekstraklasy!

PLUSY

Sandomierski (Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz 2:0)

Największy pechowiec tej kolejki. W stolicy fruwał. Potwierdzał, że w tej rundzie lepszego od niego w lidze nie ma. W skrócie: BRONIŁ.

A później dostał dwa loby. Oba głową. To jakby spaść z klifu, odbić się od gałęzi, wpaść do głębokiej kałuży i na koniec oberwać meteorytem przez łeb. Mniej więcej podobne prawdopodobieństwo.

Ale będziemy wredni. Zawsze jesteśmy. Naprawdę trzeba było do Michała Kucharczyka wychodzić? Skrzydłowy Legii w tym sezonie potwierdzał to wielokrotnie. Dla niego odległość nie jest problemem. Spudłować można nawet z metra, wystarczy chcieć.

Zabrzańskie Pendolino (Górnik Zabrze - GKS Bełchatów 2:0)

Barry Douglas w Lechu Poznań. Guilherme (a także Tomasz Brzyski!) w Legii. Jakub Wawrzyniak w Lechii Gdańsk. I Rafał Kosznik w Górniku Zabrze. A pomyśleć, że na początku XXI wieku w Polsce brakowało lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia. Teraz? Niech się znajdzie odważny, który wybierze tego najlepszego. Szkoda tylko, że żaden z wymienionych nie umie bronić. Ale Roberto Carlos też nie umiał, a nikt się nie czepiał.

Kosznik z Bełchatowem błysnął jak już dawno mu się nie zdarzało. Momentami wyglądał jak jedyne sprawne Pendolino w naszym kraju. Strzał, dośrodkowanie, drybling, szybkość. Wszystko było na swoim miejscu. Byle tylko ktoś znowu nie wpadł na pomysł - my już wiemy kto - że to idealny reprezentant Polski.

Górnik Zabrze wygrał u siebie po raz pierwszy od 23 sierpnia!

Szalony Donald wrócił (Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 2:2)

Wilde Donald Guerrier z Wisły jest jak odnawialne źródło energii. W formie - słowo klucz - energia od niego bucha. Po boisku bardziej fruwa, niż biega. Dwa gole z Podbeskidziem Bielsko-Biała to chyba najlepsza wizytówka.

Tylko jedno pytanie. Co się działo w ostatnim czasie w Bielsku-Białej? Ktoś wystraszył stado ptaków i te zafajdały trawę w jednym polu karnym? Bo tak koszmarnej murawy w tym sezonie Ekstraklasy chyba jeszcze nie widzieliśmy. Taki miks "Wembley" i Woodstocku.

MINUSY

Poznańska lokomotywa jak PKP. Im podróże nie służą (Górnik Łęczna - Lech Poznań 1:1)

Opowiemy wam bajkę o masochistach. Lech w tym sezonie na wyjazdach gra katastrofalnie (3 zwycięstwa, 8 remisów, 3 porażki). Mimo to wciąż walczy o tytuł. Przychodzi koniec sezonu zasadnicznego. Rozstrzygające spotkania. "Kolejorz" zwalnia. Remisuje dwa spotkania z rzędu i robi wszystko, by o mistrza bić się... w Warszawie. Na wyjeździe. Pogratulować. Logika godna astmatyka uzależnionego od nikotyny.

Agonii poznaniaków na stadionach rywali nie rozumiemy. Co oni, podróżują pociągami towarowymi, że wyglądają później na murawie jak po 12h dyżurze na ostrym dyżurze?

Lech Poznań znowu zrobił wszystko, by nie zostać liderem!

Futbolowa rewolucja w Krakowie i Bełchatowie (Cracovia - Pogoń Szczecin 0:1 i Górnik Zabrze - GKS Bełchatów 2:0)

Futbol to prosta gra. Prosty przykład. Cracovia i GKS Bełchatów. Dwie całkowicie odmienne filozofie i dokładnie te same efekty na boisku.

Krakowianie w defensywie stosują "krycie na radar". Ich problem, od dawna - czytaj od jakiś dwóch sezonów - w magazynie mają prawdopodobnie tylko radary meteorologiczne. I namierzają rywali - jak mówi klasyk - jak Bóg da.

Koledzy z Bełchatowa to wyższa półka. Tam trwa wielka rewolucja taktyczna. Nigdy do tej pory czegoś podobnego nie widzieliśmy. Podopieczni Marka Zuba - a kiedyś Kamila Kieresia, to jego trzeba nazywać pomysłodawcą - promują grę bez klasycznych stoperów. Czyli zgodnie z obowiązującymi trendami. Przecież już Jerzy Engel głosił, że "futbol na tak" przynosi sukcesy. A tylu "taaak!", ile na meczach bełchatowian, to już dawno nie słyszeliśmy.

Sebastian Mila wrócił do Wrocławia i dostał trójkę w czapkę

Selekcjoner popsuł Lechię Gdańsk (Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:0)

Adam Nawałka powołał do Dublina na niedawny mecz z Irlandią trzech defensorów Lechii. Grzegorza Wojtkowiaka, Jakuba Wawrzyniaka i Rafała Janickiego. Trudno wówczas było się temu dziwić. Gdańszczanie w siedmiu pierwszych meczach rundy stracili tylko jednego gola.

Od tamtej pory rozegrano w Ekstraklasie trzy kolejki. Ekipa Jerzego Brzęczka straciła w nich sześć goli. Cóż, wnioski nasuwają się same. Niczego nie sugerujemy, ale Adam Nawałka to - chce tego, nie chce tego, bez różnicy - niezły psuja.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze