POLSKA - SAN MARINO. Jan Krzysztof Bielecki: Przyszli jak do teatru i tylko zagwizdali na koniec meczu. "JANUSZE" problemem kadry? SONDA

2013-03-25 13:54

POLSKA - SAN MARINO 26.03.2013. Doping na meczach reprezentacji Polski pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście to nie kibice kompromitują się na boisku, ale ich doping na meczach kadry jest daleki od tego, na jaki piłkarze mogą liczyć w klubach. Temat tak zwanych Januszów podjął znany z miłości do piłki nożnej były premier Jan Krzysztof Bielecki.

- PZPN mógłby nad tym się zastanowić. Np. nad cenami biletów albo robiąc specjalny sektor dla młodego kibica. Żenujące było, że 57 tys. ludzi zostało przekrzyczanych przez dwa tysiące Ukraińców - powiedział Bielecki na na antenie radia TOK FM.

- Na kadrę - jak powiedział kiedyś były irlandzki pomocnik Roy Keane - przychodzą ci, którzy jedzą kanapki z krewetkami. Na spotkaniach ligowej jest dużo młodzieży. Czasem zapiekłej, czasem przekraczającej reguły gry. Ale oni nigdy by nie wymiękli. Nie chcę wymieniać klubów, ale do głowy przychodzą mi przynajmniej trzy, których fani nigdy nie wymiękają. Nawet przy wyniku 1:3 krzyczeliby tak, jakbyśmy wygrywali. Ci z krewetkowymi kanapkami przyszli jak do teatru, a że w teatrze było słabo, to się poddali i tylko zagwizdali na koniec meczu - dodał Bielecki.

- Więc gdybyśmy zrobili pięć tysięcy miejsc dla naszych sprawdzonych kibiców, to oni nie wymiękliby do 90 minut. PZPN się może modernizuje, ale tego zabrakło. Nie ma sportu bez fanatycznego kibica. Stąd te konflikty z kibicami. Z nimi trzeba się ułożyć. Bez ich zacięcia i sportowej złości ani nie będzie kibicowania, ani dobrej gry. To nie jest łyżwiarstwo figurowe - stwierdził były premier.

Nie obrażając oczywiście - nikogo o imieniu Janusz. Ale właśnie mianem "Januszów" często określani są wymalowani w narodowe barwy kibice, którzy znacznie bardziej są skłonni do wrzasków w pociągu na stadion, niż dopingu już na samym stadionie.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze