Karol Świderski

i

Autor: Cyfrasport Karol Świderski

Kadrowicz zachwycił z Albanią

Tam Karol Świderski na wakacje nie pojedzie. „W reprezentacji Polski staje się niezbędny, ratuje nam skórę”

2023-03-30 17:07

W reprezentacji Polski Karol Świderski (26 l.) debiutował przed dwoma laty. W tym okresie pracował z trzema selekcjonerami i każdy na niego stawiał. Zaufał mu także Fernando Santos i nie może narzekać. To właśnie „Świder” strzelił gola z Albanią (1:0) i został bohaterem. Dzięki niemu Portugalczyk mógł się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w roli szkoleniowca „Biało-czerwonych”. Tak Grzegorz Świderski opowiada o występach syna w drużynie narodowej. Mówi o chemii z Robertem Lewandowskim, reakcjach żony i znajomych oraz o sytuacji napastnika w Charlotte.

Najpierw się machnął, a po chwili tak tą nogą wywinął

Świderski coraz odważniej poczyna sobie w reprezentacji Polski. Strzelił w kadrze już dziewięć bramek. Ostatnie trafienie z Albanią oglądali z trybun jego rodzice. - Karol zrobił to w swoim stylu: nie wiadomo czym, nie wiadomo jak, ale wsadził paznokieć i trafił – barwnie opisuje nam Grzegorz Świderski, ojciec napastnika polskiej kadry. - Najpierw się machnął, a po chwili tak tą nogą wywinął, że pokonał bramkarza. Posłał mu piłkę pod brzuchem. W takich sytuacjach mówię żartobliwie, że on zawsze coś wykombinuje, żeby tak bramka padła. Jak nie z dużego palca, to piętką czy w inny sposób. Ale nieważne jak tego dokonał, bo i tak radość była ogromna. Było super! Nie zliczę, ile to gratulacji następnego dnia od znajomych na mieście dostawałem - zdradza.

Gdy gra z orzełkiem na piersi, to wszystkie sentymenty idą na bok

Rodzice kadrowicza byli obecni na meczu z Albanią w Warszawie. - Na stadionie słyszałem pozytywne komentarze na temat gry syna - opowiada. - Kibice podkreślali, że biega, a nie tylko stoi i czeka aż dostanie podanie. Wszędzie go pełno, on właśnie tak lubi grać. Widać w nim tę chęć do grania. Gdy gra z orzełkiem na piersi, to wszystkie sentymenty idą na bok - zaznacza i dodaje: - Przeżywaliśmy mocno to spotkanie. A jak Karol strzelił gola, to tak krzyczeliśmy z żoną, że aż gardło bolało. Żona dopingowała i denerwowała się, gdy kilka razy syn zwijał się z bólu po faulu rywala. Stresowała się, czy nie odniósł kontuzji. Uspokajałem mówiąc, że zaraz się podniesie, bo twardy z niego chłopak i będzie dalej biegał - twierdzi.

Kiedyś zderzył się głową z rywalem i odcięło mu prąd

Ojciec piłkarza przypomniał historię sprzed lat, której doświadczył reprezentant Polski. - Nie ma się co dziwić reakcji żony - wspomina. - Kiedyś mocno zamartwialiśmy się o zdrowie syna. Gdy grał w Jagiellonii to zderzył się głową z rywalem na polu karnym. W efekcie został zniesiony na noszach z boiska. Oglądałem wtedy mecz w telewizji. Potem był stres, bo nie wiedzieliśmy, jaki jest stan Karola. Dopiero jego kolega z zespołu Marek Wasiluk uspokoił nas, że wszystko jest w porządku. Później Karol opowiadał o tym wydarzeniu. Nic go nie bolało, ale czuł się tak, jakby ktoś mu na moment odciął prąd. Ale po chwili było dobrze - zdradza.

Do Albanii na wakacje już nie pojedzie

Napastnik Charlotte już po raz drugi w karierze strzelił gola Albanii. - Rozbawił mnie jeden z komentarzy po tym spotkaniu - wyjawia ojciec kadrowicza. - „Świderski do Albanii na wakacje już nie pojedzie”. Żartowaliśmy z żoną, że będzie tak jak w filmie Vabank, w którym na widok jednego z bohaterów mówiono, aby nie obsługiwać go na granicy. Karol trzy razy grał przeciwko Albanii i dwa razy im zaszkodził. Najpierw w eliminacjach do mundialu w Katarze i teraz w walce o awans na EURO - wylicza.

Gdy gra z Lewandowskim, to zawsze coś się dzieje

Trzeba przyznać, że piłkarz golem przeciwko Albanii zyskał w oczach trenera Fernando Santosa. - Cieszy mnie, że kolejny selekcjoner stawia na Karola - przekonuje pan Grzegorz. - Debiutował u Paulo Sousy, który jako pierwszy go dostrzegł, a syn mu się za to zaufanie odwdzięczył. Potem także doceniał go Czesław Michniewicz, który prowadził go w młodzieżówce. Teraz jest nowy trener Fernando Santos i też daje synowi szansę. A Karol nie zawodzi, jest wybawcą, bo ratuje nam skórę. „Dzióbnął” bramkę, która przybliżyła nas do baraży o mundial czy zapewniła utrzymanie w Lidze Narodów. Pokazuje, że jest potrzebny reprezentacji. Może nawet niezbędny, czy to w roli dżokera czy zawodnika z podstawowego składu. Gdy jest zdrowy to jest przydatny w drużynie narodowej. Chciałbym, aby awansował w tej hierarchii napastników w kadrze. Kiedyś był czwartym wyborem, ale skutecznie przepychał się do góry, są efekty. Może teraz awansuje wyżej? - zastanawia się i dodaje: - Wydaje mi się, że dobrze wygląda jego współpraca z Robertem Lewandowskim. Mam wrażenie, że jest między nimi „chemia”. Kilka razy już ze sobą zagrali. Zawsze coś się dzieje, jest coś innego, są efekty. Wiadomo, że nie będzie ciągle fajerwerków, czy po pięć bramek z ich strony. Jednak najważniejszy jest wynik. Na EURO na pewno awansujemy - twierdzi.

Nie miał butów do grania

Świderski na zgrupowanie reprezentacji Polski przyjechał z przygodami. Po drodze zawieruszył się bagaż, w którym miał buty do gry. - Samolot z Charlotte miał ponad dwugodzinne opóźnienie - opowiada. - W efekcie miał tylko pół godziny na przesiadkę w Nowym Jorku na lot do Warszawy. Na samolot zdążył się na szczęście wyrobić. Jednak obsługa miała za mało czasu na to, aby przepakować bagaż. Walizki dotarły do Polski dopiero w środę. I na początku nie miał butów do grania - opisywał zamieszanie.

Nie powie, że jest źle, ale zaciśnie zęby

W poprzednim roku udanie wprowadził się do Charlotte. Dla nowego zespołu strzelił w MLS 10 goli. W tym na razie nie ma się czym pochwalić. - Może dlatego, że jest rzucany na różne pozycje i efekt jest mizerny - ocenia ojciec. - Karol nie ma goli na koncie, lecz tylko jedną asystę. Może ta bramka w kadrze mu pomoże i w Charlotte też będzie skuteczny? Czytałem komentarze kibiców, którzy apelowali, aby trener się obudził i zobaczył, gdzie „Świderek” jest najlepszy. Ale syn nigdy nie marudził, nie narzekał. Zawsze słucha trenerów, gra tam, gdzie mu każą. Jednak Karol zawsze taki był. Nie powie, że jest źle, ale zaciśnie zęby. Będzie biegał, będzie się starał i w końcu także zespół na tym skorzysta. Ale w Charlotte powinni przesunąć go na jego pozycję, a nie eksperymentować na boku. Ale zrobił progres w Ameryce - uważa Grzegorz Świderski.

Sonda
Czy Fernando Santos awansuje z Biało-Czerwonymi do finałów EURO 2024?
Karol Świderski po meczu z Czechami
Karol Świderski

i

Autor: Cyfrasport Karol Świderski
Najnowsze