"Super Express": - EURO zorganizują Warszawa, Gdańsk, Wrocław i Poznań. Kraków nie miał szans?
Zbigniew Boniek: - Miał, i to wielkie! Zresztą nie tylko Kraków, ale i Chorzów. Powiem wprost: to, że dostaliśmy tylko cztery miasta, jest naszą wielką porażką. Była ogromna szansa na sześć, tylko że nikt nie potrafił do tego doprowadzić. Szkoda, bo ja bym to załatwił.
- Jak?
- Proszę zajrzeć do mojego programu wyborczego. Tam było jasno napisane, że jeśli zostanę prezesem PZPN, to EURO będzie w sześciu polskich miastach. Miałem na to pomysł, strategię, znajomości w UEFA. Dałbym radę, na trzysta procent. I jak teraz widzę Antka Piechniczka, który lamentuje, że Chorzów odpadł, to trochę mnie to irytuje. Bo choć to dla mnie najlepszy trener w historii polskiej piłki, to jednak dobrze wiedział, co się święci. Ja byłem gwarantem tego, że sześć polskich miast dostanie EURO. Powiedziałem to Piechniczkowi wprost: "Antek, to nie są puste obietnice. Ja wam na piśmie mogę dać, że jako prezes PZPN wywalczę dla polski sześć miast". I mówiłem to wszystkim, którzy chcieli mnie słuchać. Niestety, większość wolała się śmiać, nie traktowano mnie poważnie.
- Jakie błędy popełniła ekipa Laty w walce o EURO?
- Całe mnóstwo. Po pierwsze, błędem było powtarzanie, że Kraków może zastąpić inne miasto, najlepiej ukraińskie. To była zła strategia. Należało walczyć o sześć miejsc, ale nie próbując wydzierać Ukraińcom czegoś z ich puli. Na szefa ukraińskiego związku, Surkisa, trzeba było chuchać i dmuchać. Powiedzieć mu: "słuchaj, mamy w Polsce sześć chętnych na EURO miast, wszystkie dadzą radę. U was najpewniej gotowe będą cztery. Zgadzasz się na taki układ?" Na pewno by się zgodził, a ja bym w UEFA załatwił błogosławieństwo na 6+4. Niestety, takiego lobbingu z naszej strony nie było. Ale powiem panu coś jeszcze, o Grześku
- Jeszcze coś zawalił?
- Dwa dni po tym, jak wygrał wybory, zadzwoniłem do niego i zaproponowałem coś ważnego - zupełnie prywatne spotkanie z Michelem Platinim. Bo chwilę wcześniej Michel zadzwonił do mnie i powiedział, że zaprasza Latę na kolację w Genewie. To miało być luźne, ale bardzo ważne spotkanie, bo wiadomo, że w kuluarach sporo można ugrać. I wie pan jaka była odpowiedź Laty?
- Że wsiada w pierwszy samolot i leci?
- A skąd! Lato mi odpowiedział, że jeśli Platini chce się z nim spotkać, to zna adres i numer telefonu PZPN, więc wie, gdzie go szukać.
- Czyli Lato olał szefa UEFA?!
- Nie chcę powiedzieć, że olał, ale do spotkania nie doszło. A wnioski każdy może sam wysnuć. To była wielka gra, a Grzesiek się w niej zupełnie nie liczył.
- Ale podwyżkę ostatnio dostał. Z 27 tysięcy złotych na 50 tysięcy.
- Prezes PZPN powinien pracować społecznie, a kasę należałoby przeznaczyć na młodych menedżerów. No, ale to moja wizja, a nie obecnej ekipy. Zresztą, zarząd sobie jakieś diety uchwalił za każde posiedzenie. Teraz będą się spotykać częściej. Dobrze, że trzymam się od tego z daleka.
Śląsk się pociesza
Miał być szampan, fajerwerki i balowanie do rana. Jednak po słowach Michela Platiniego Ślązakom zrzedły miny.
- Wielka szkoda, że nie znaleźliśmy się wśród miast, które zorganizują EURO 2012. Żal determinacji ludzi, którzy zrobili wszystko, aby ta piłkarska impreza odbyła się na Śląsku. Mimo że nie udało się zorganizować tej imprezy, to inwestycje nie zostaną zatrzymane i nasz region i tak się rozwinie - mówi prezydent Chorzowa Marek Kopel (52 l.).
Załamany był dyrektor Stadionu Śląskiego Marek Szczerbowski (38 l.): - Czuję się tak, jak po przegranym 1:2 meczu Polski z Kolumbią na Stadionie Śląskim. To bolesna porażka - przyznaje.
Kraków płacze
- Nie rozumiem decyzji UEFA. Ale z tego wszystkiego ciężko cokolwiek zrozumieć. Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego zostaliśmy odrzuceni. Poproszę prezesa Latę o wyjaśnienia - mówi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski (63 l.).
Majchrowski, który przyjechał na specjalną konferencję prasową do Centrum Olimpijskiego w Warszawie, nie krył rozżalenia. Po ogłoszeniu decyzji UEFA w jego oczach pojawiły się nawet łzy.
- Jestem wściekły. Przedstawiciele UEFA przyjeżdżali do Krakowa i ciągle zapewniali, że nie wyobrażają sobie EURO bez naszego miasta. Ostatni raport stwierdzał jednoznacznie, że Kraków jest miastem najlepiej przygotowanym spośród wszystkich dwunastu miast kandydujących do organizacji mistrzostw Europy. A tu taka przykra niespodzianka.
Ciągle jednak wierzę, że piłkarze zagrają podczas EURO w Krakowie. UEFA dobierze jeszcze dwa albo jedno miasto z Polski - łudzi się Majchrowski.