- To przede wszystkim wielki sukces Justyny. A przy okazji medycyny, która sprawiła, że nie czuła bólu. Jest w Justynie trochę irracjonalności. Co inni odpuszczają z powodu trudności, ona - pokonuje. Im większy szczyt przed nią, tym bardziej chce na niego wejść. I odnosi sukcesy.
Przeczytaj: Soczi 2014: złoty medal Justyny Kowalczyk. Najwspanialszy triumf w historii sportu!
"Super Express": - Co trzeba było zrobić, by dać zawodniczce komfort w tym biegu?
Robert Śmigielski: - Wstawić wkładkę usztywniającą i zastosować w odpowiednim stężeniu takie same środki, jakie stosuje stomatolog przy znieczuleniu pacjenta. Są one dozwolone, blokują zakończenia nerwowe, przez co nie czuje się bólu. Nie ma wśród nich sterydów, bo blokada sterydowa może zaszkodzić, znosząc czucie stopy. Sztuka polegała na tym, by wykluczyć ból w miejscu złamania, a nie spowodować utraty czucia stopy, podłoża, śniegu. I to się chyba udało. Na ekranie widziałem Justynę biegnącą normalnie, bez oszczędzania stopy, bez dyskomfortu. Nie utykała też po zdjęciu nart.
- Czy kolejne wielkie wysiłki mogą zakłócić zrastanie się kości?
- Złamanie ciągnie się kilka tygodni i powinno się już goić. Wykluczyć nie można niczego, ale raczej powinno się poprawiać, a przynajmniej nie pogarszać się znacząco.