Reprezentacja Polski będzie miała nawet kilka szans na podium na olimpijskim torze Adler Arena.
- Największe nadzieje wiążemy z występami drużyn - twierdzi Bródka. - Rywalizuje 8 zespołów kobiecych i męskich, dość szybko można się znaleźć w strefie medalowej.
Przeczytaj: Robert Kubica pojedzie w Ronde di Sperlonga
W Soczi może się liczyć nie tylko silna od kilku lat drużyna pań, która 4 lata temu zdobyła brąz w Vancouver. Kandydatem do medalu jest także sam Bródka, zdobywca Pucharu Świata na 1500 m oraz męski zespół, w którym poza nim jeżdżą Jan Szymański i Konrad Niedźwiedzki.
- Doszliśmy do wysokiego poziomu, zdobyliśmy medale drużynowe kobiet i mężczyzn w mistrzostwach świata - mówi Bródka o kadrze. - Także na dystansach plasujemy się w czołówce. Sam byłem 0,15 sekundy od brązu w MŚ na 1000 m. Na pewno powalczymy o medale olimpijskie, ale nie chcę podkręcać za bardzo atmosfery. Musimy się spokojnie przygotowywać i przede wszystkim pilnować zdrowia.
Zobacz koniecznie: Norwegowie kontra Justyna Kowalczyk. Słowne przepychanki i listowna odpowiedź Polki
Tor olimpijski Polacy znają bardzo dobrze, to tam odbyły się w marcu mistrzostwa świata na dystansach, z których wrócili ze srebrem i brązem.
- Nie jest najszybszy, jednego dnia lód potrafi być miękki, co mi nie odpowiada, a drugiego twardy, tak jak lubię - opowiada Bródka. - Podczas igrzysk najbardziej nastawiam się na bieg na 1500 m, to pod ten dystans ustawiam sobie treningi, szykuję się mentalnie.
Bródka na co dzień służy w zawodowej straży pożarnej w Łowiczu, ale w gorącym okresie przedolimpijskim przełożeni idą mu na rękę i nie zawalają obowiązkami. Ostatnio został oddelegowany do szkoły pożarnictwa w Częstochowie.
- Staram się wszystko tak połączyć, żeby doskonalić się w swoim zawodzie, ale by nie ucierpiał na tym trening - mówi. - W końcu rzadko ma się szansę na olimpijski medal.