"Super Express": - Słuchał pan świątecznych życzeń prezesa Laty. To chyba był sygnał, żeby się pogodzić w imię nadrzędnego celu - mistrzostw Europy
Kazimierz Greń (50 l.): - A dla mnie to był dowód na to, że Grzegorz Lato ma problemy z czytaniem. Coś tam wydukał, patrząc w kartkę. To był chaos. Podobnie jak w jego rządach w PZPN.
- Po ujawnieniu kompromitujących Latę i Kręcinę nagrań wycofał się pan w cień. To cisza przed burzą?
- Każdy dobry generał przed bitwą przegrupowuje szeregi Żartuję. Serio mówiąc, odbywam konsultacje z coraz większą grupą przeciwników Laty wewnątrz związku. Rozmawiam również z politykami i mam dziwne, niemal graniczące z pewnością przeświadczenie, że jeszcze przed EURO Grzegorz Lato poleci ze stanowiska.
- To trochę pobożne życzenia. Przecież kontrola z Ministerstwa Sportu nie wykazała w PZPN żadnych nieprawidłowości. A minister Mucha dała do zrozumienia, że do EURO Lato raczej zostanie...
- Gdyby pan chciał - przepraszam za określenie - przyłapać niewierną żonę na zdradzie, to czy wysyłałby jej pan telegram, kiedy będzie ją śledził? Ja sądzę, że zbadanie kilku niekorzystnych dla związku umów (choćby ze SportFive) może dać szokujące wyniki.