"Super Express": - We wrześniu powiedziałeś, że zagrasz dla Polski. Dlaczego zmieniłeś zdanie?
Maor Melikson: - To bardzo skomplikowana historia. Wiem, że wielu ludzi chętnie się wypowiada na ten temat, ale bardzo łatwo się mówi, a bardzo trudno robi. Żaden sportowiec w historii Izraela nie był wcześniej w takiej sytuacji jak ja. Mam więc prośbę do wszystkich, aby pochopnie mnie nie oceniali. Ani za wcześniejszą decyzję, ani za tę, którą podjąłem teraz.
- Skąd pewność, że znowu nie zmienisz zdania?
- Nie ma mowy, sprawa jest zakończona. Będę grał dla Izraela, choć nigdy nie przestanę czuć się też Polakiem. W końcu moja mama pochodzi z Polski.
- Ale wciąż nie wyjaśniłeś, dlaczego zmieniłeś decyzję...
- Wpłynęło na to wiele czynników. Długo o tym myślałem. Na pewno jakiś wpływ miały opinie wypowiadane w Izraelu i w Polsce kilka miesięcy temu. W Izraelu strasznie mnie skrytykowano, a w Polsce też nie wszyscy byli za tym, abym grał dla was. Docierało do mnie to wszystko, choć ostateczną decyzję podjąłem sam.
- Nie szkoda ci EURO 2012?
- No właśnie: gdy oświadczyłem, że zagram dla Polski, to wiele osób stwierdziło, że połakomiłem się na udział w dużym turnieju. To teraz pokazałem, że jednak nie. Myślę, że tak będzie najlepiej dla wszystkich. W Izraelu budujemy nowy zespół, mamy nowego trenera, niedługo zaczniemy eliminacje mistrzostw świata 2014. Startujemy od zera i nikt mi nie powie, że przyszedłem na gotowe.
- Nie boisz się, że polscy kibice odwrócą się od ciebie po tej decyzji?
- Mam nadzieję, że tak nie będzie. 26 lat mieszkałem w Izraelu, ale po roku pobytu w Polsce mogę powiedzieć, że znalazłem tu drugi dom. Nie mogę powiedzieć złego słowa o Polakach i jestem przekonany, że tak pozostanie. Głęboko wierzę, że Polacy nie potępią mnie za zmianę decyzji. Ten wybór naprawdę był bardzo trudny. Cieszę się, że mam to za sobą.
- W niedzielę spotkałeś się z nowym trenerem reprezentacji Izraela. Decyzję podjąłeś przed czy po spotkaniu?
- Przed. W ostatnich miesiącach miałem wystarczająco dużo czasu, aby się zastanowić nad tym wszystkim. Idąc na to spotkanie, już wiedziałem, co powiem trenerowi.
- Dobrą grą sprawiłeś, że polskie kluby hurtem ściągają teraz piłkarzy z ligi izraelskiej. Co sądzisz o nowych nabytkach Polonii Warszawa?
- Z Aviramem Baruchyanem grałem w jednym zespole przez cztery lata. Mam nadzieję, że w Polonii mu się powiedzie. A Władimir Dwaliszwili to bardzo dobry napastnik, mam wrażenie, że nawet trochę niedoceniany. Jestem przekonany, że strzeli dla Polonii dużo goli.