Największe sukcesy odnosił w latach 2002-2008, gdy z Raciborza przeniósł się do stołecznego AZS AWF i trenował w najlepszym okresie polskiego pływania, pod kierunkiem Pawła Słomińskiego. Zdobył pięć medali mistrzostw Polski, startował w MŚ w Melbourne 2007 (na 200 m kraulem) i w igrzyskach olimpijskich 2008 (w eliminacjach sztafety 4x200 m kraulem).
- Był waleczny, nie poddawał się i pełnym ogniem szedł do końca - wspomina go mistrz świata i Europy Paweł Korzeniowski (36 l.), jego były kolega w reprezentacji i w klubie. - Punktualny, konsekwentny w dążeniu do celu. Nie bał się ciężkiego treningu. A przy tym miał swoje zdanie. Prywatnie nieco skryty, ale spokojny i dobrze ułożony. Dobry chłopak.
Po zakończeniu kariery Michał Rokicki pracował jako trener, najpierw w Warszawie, potem w Raciborzu. Nie miał żony ani dzieci.
- Zaskoczyła mnie śmierć kolegi, z którym zaprzyjaźniliśmy się już jako dwunastolatkowie – mówi Łukasz Drzewiński (37 l.), były zawodnik, a obecnie szef klubu pływackiego Legia Warszawa. - Dziesięć lat temu dałem mu w Legii pierwszą pracę trenera. Dzieci go uwielbiały, miał dla nich bardzo dużo cierpliwości. Człowiek bardzo pozytywny, życzliwy, do rany przyłóż. A zarazem zamknięty i kryjący swoje sekrety. W roku 2015 wrócił do Raciborza mimo ofert ze strony Legii. Prowadził szkółkę pływacka pod szyldem siostry, Ewy. Nasze kontakty się urwały…
Dariusz Chrabałowski