W magazynie "Dogrywka" Szczęsny senior starał się wytłumaczyć całe zamieszanie, którym od kilku dni żyje polska prasa.
- Osoba, z którą się spotkałem w swoim mieszkaniu, zachowywała się w taki sposób, że postanowiłem dość jednoznacznie dać jej do zrozumienia, żeby lokum opuściła. Kiedy po długich namowach nie chciała tego uczynić, byłem zmuszony siłą wyrzucić ją za drzwi. To niekomfortowa i wstydliwa dla mnie sytuacja, ale z całą pewnością nikogo nie uderzyłem, ani tym bardziej nie zgwłaciłem - tłumaczy były golkiper reprezentacji Polski.
Przeczytaj koniecznie: Guardiola atakuje Barcelonę: Przekroczono granicę, to jest w złym guście
Szczęsny dodał też, że nie zostały mu postawione żadne zarzuty, a w Prokuraturze Rejonowej w Wołominie został przesłuchany w roli świadka. Na pytanie, czy wie, dlaczego ktoś chciałby chcieć mu zaskodzić, szaragając jego dobre imię, odpowiedział:
- Ciężko jest mi wniknąć w mentalność i sposób myślenia tej pani. Myślę, że powodem takiego a nie innego zachowania był przede wszystkim spożyty przez tę osobę alkohol. Ja jej nim nie częstowałem, bo znam tę panią od 12 lat i wiem, jak na wysokoprocentowe trunki reaguje. Całe to spotkanie miało na celu zakończyć naszą znajomość.