– Dopłynąłem do Berestu, po ośmiu latach przygotowań, ciężkich zmagań. Ten rejs się skończył. To był bardzo trudny, ciężki i skomplikowany rejs. Nie tylko nautycznie, ale psychicznie przede wszystkim – stwierdził Cichocki.
Przeczytaj koniecznie: OREST LENCZYK, SYLWETKA: Dziwak i cudotwórca zdobył tytuł
Losy jego rejsu to niemal gotowy scenariusz filmy. Przez wiele miesięcy nie było z nim żadnej łączności.
W pewnym momencie potężna boczna fala sprawiła, że kapitan przewrócił się, uderzył głową w jeden z elementów wyposażenia jachtu i stracił przytomność. Po jej odzyskaniu Cichocki zdołał opatrzyć i zszyć ranę.

i
Tomasz Cichocki ukończył samotny rejs dookoła świata
Wielki wyczyn polskiego żeglarza. Tomasz Cichocki na jachcie "Polska Miedź" klasy Delphia 40.3 minął latarnię morską w pobliżu francuskiego Brestu, czyli tam gdzie 1 lipca 2011 r. rozpoczął samotną podróż dookoła świata.