Pod zarzutem piłkarskiej korupcji zatrzymano w Turcji już prawie 50 osób, ale żadna nie jest tak sławna jak asystent trenera w klubie Kusia, Arif Erdem (38 l.) - 60-krotny reprezentant Turcji, uczestnik MŚ 2002, legenda Galatasaray Stambuł.
- Erdem to naprawdę wielka postać w Turcji, więc jego zatrzymanie wzbudziło olbrzymie emocje - opowiada "Super Expressowi" Kuś. - Oprócz niego zgarnięto naszego bramkarza, Kenana Hasagicia. Ale nie odbywało się to tak jak w Polsce, gdzie funkcjonariusze przychodzą do domu o 6 rano i zwijają podejrzanego w kajdankach. Erdem i Hasagić dostali telefony z policji i musieli stawić się na komisariacie.
Przeczytaj koniecznie: Marcin Kuś zarabia 800 000 zł
Akcja tureckiej policji ma związek ze śledztwem prowadzonym od trzech miesięcy w Niemczech. Według niemieckiej prokuratury sprzedanych zostało prawie 200 meczów w całej Europie. Zespół Polaka jest podejrzany o ustawienie wyjazdowego spotkania z ubiegłego sezonu z Genclebirligi, wygranego 3:1. Kuś zagrał w tamtym meczu 90 minut.
- Nie zauważyłem wtedy nic dziwnego, po prostu zwyciężyliśmy. Bramkarz rywali Ozturk postawił wówczas 30 tysięcy euro na porażkę swojego zespołu. Dziwimy się więc, że zatrzymano nie jego, ale naszego bramkarza - podkreśla Kuś, który znakomicie zna kulisy przesłuchania Hasagicia.
- Kenan, z którym często dzielę pokój na zgrupowaniach, powiedział mi, że jego i Erdema zatrzymano dlatego, że ich nazwiska pojawiły się w rozmowach telefonicznych, które podsłuchiwała policja. Hasagić nie dowiedział się, kto z kim o nim rozmawiał - relacjonuje polski obrońca. Kiedy Kuś wyjeżdżał z Korony Kielce wydawało się, że uda mu się uciec od afery korupcyjnej. Ale wpadł z deszczu pod rynnę.
- Nie miałem, nie mam i nigdy nie będę miał nic wspólnego z korupcją. Ja chcę po prostu grać w piłkę. To moje hobby, pasja i sposób na życie. Ani przez chwilę nie pomyślałem jednak: "Kurczę, uciekam stąd". Uważam, że poziom ligi tureckiej jest znacznie wyższy niż polskiej i zostaję tutaj - zapewnia Kuś.