- W tym sezonie twojej drużynie Colorado Avalanche się nie wiedzie, nie macie szans na play-offy. Co się dzieje?
Wojtek Wolski (23 l.): - Dopadło nas wiele kontuzji. Ja też byłem kontuzjowany, potem miałem grypę...
- Ale ostro walczysz, w jednym z meczów (w Chicago) złamałeś aż trzy hokejowe kije...
- (śmiech) Zdarzyło mi się to pierwszy raz w karierze. Mam nadzieję, że to na szczęście.
- Zbliża się czas transferów w NHL, co z tobą?
- Mój kontrakt jest jeszcze ważny przez rok. Chciałbym zostać w Avalanche, bo bardzo dobrze się tu czuję. Wszystko zależy od tego, jak mi będzie szło i jaką dostanę ofertę. Codziennie staram się udowadniać, że jestem dobry. NHL to ciągła walka: z przeciwnikiem, o miejsce w drużynie, z samym sobą, z bólem i zmęczeniem...
- Jaka panuje atmosfera w drużynie?
- Fatalna, bo przegrywamy.
- Czy przylecisz do Polski na wakacje w tym roku?
- Jeszcze nie wiem. Może, ale na krótko.