Korona jechała do Lubina zdziesiątkowana. Gino Lettieri nie mógł skorzystać z Jakuba Żubrowskiego, Mateusza Możdżenia, czy Jacka Kiełba. Gdyby i tego było mało, to w 16. minucie z powodu kontuzji z boiska zszedł Adnan Kovacević. Wcześniej jednak pierwszą swoją sytuację miało Zagłębie. Alan Czerwiński zgrał piłkę głową do wchodzącego w pole karne Bartłomieja Pawłowskiego, a przed stratą bramki drużynę uratował Zlatan Alomerović. To była jednak jedyna groźna sytuacja gospodarzy. Z każdą minutą coraz więcej do powiedzenia miała Korona. Blisko zdobycia gola był Elia Soriano, który w 24. minucie z 8 metrów uderzył w poprzeczkę.
To co nie udało się Włochowi, udało się Maciejowi Górskiemu. Z szesnastu metrów uderzał Goran Cvijanović, niefortunnie piłkę odbił Martin Polacek, a do pustej bramki futbolówkę skierował napastnik gości. W pierwszym momencie sędzia odgwizdał pozycję spaloną, ale po konsultacji z VAR-em uznał bramkę dla kielczan. Druga połowa stała pod znakiem ataków Zagłębia Lubin. Zawodnikom Miedziowych ewidentnie zależało na zdobyciu co najmniej jednej bramki. Swoje okazje zmarnował Jakub Świerczok i Bartłomiej Pawłowski. Lubinianie musieli kończyć to spotkanie w dziesiątkę. Dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Bartosz Kopacz. Korona nie stworzyła sobie nawet jednej dogodnej sytuacji w drugiej odsłonie gry, ale nie ma się czemu dziwić, ponieważ wygrana jedną bramką na wyjeździe to niezła zaliczka przed meczem rewanżowym.
Zagłębie Lubin - Korona Kielce 0:1 (0:1)
Bramki: Maciej Górski 45
Żółte kartki: Jagiełło, Kopacz, Matuszczyk - Diaw, Górski, Argyris
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Kopacz, Jach - Czerwiński (46. Woźniak), Tosik (46. Matuszczyk), Jagiełło, Kubicki, Janoszka - Pawłowski (76. Tuszyński), Świerczok
Korona: Alomerović - Rymaniak, Dejmek, Barry - Cvijanović, Kovacević (19. Diaw) - Kosakiewicz, Cebula, Miś (66. Jukić) - Górski, Soriano (70. Argyris)