Jak się okazało, przez cały ten rok Fernando Alonso, którego potrącił samochód, gdy jechał na rowerze, będzie musiał żyć ze specjalnymi tytanowymi płytkami wszczepionymi w szczękę. Dopiero w końcu 2021 roku zostaną one wyjęte operacyjnie. W lutym szwajcarscy lekarze skorygowali wszelkie niedoskonałości szczęki, jakie wywołał wypadek. Opóźniło to proces treningowy i przygotowania hiszpańskiego mistrza do powrotu do F1 po dwóch latach przerwy. Jak zapewnił Alonso po pierwszym dniu testów bolidów Formuły 1 na torze w Bahrajnie, obecność płytek w szczęce nie utrudni mu w żaden sposób jazdy.
Niemcy ukrywali to przed światem. Na testach Formuły 1 pojawiła się prawdziwa bomba
– Nie spodziewam się żadnych problemów, trenowałem normalnie przez dwa, trzy tygodnie, także w symulatorze. Przygotowania nie zostały w poważniejszy sposób zakłócone, opuściłem tylko kilka dni promocyjnych i filmowych, co wcale zresztą mnie nie zmartwiło – śmiał się Alonso w Bahrajnie. – Jeśli chodzi o samopoczucie, czuję się stuprocentowo gotowy, a w prywatnym życiu nie widzę żadnego problemu z płytkami, których pozbędę się pewnie po ostatnim wyścigu sezonu. Nie uważam, by stało przede mną jakieś wyjątkowe wyzwanie, chociaż konkurencja jest niezwykle mocna. Perfekcja i danie z siebie maksimum w rywalizacji potrzebne są co tydzień. Inne wyzwanie stanowi liczba wyścigów, 23. Nie było mnie dwa lata, ale praktycznie o tydzień gdzieś się ścigałem, wszystko pójdzie gładko – zapewnił Fernando Alonso.