Janowski po cichu liczył na dobry występ w Dyneburgu, ale chyba nawet on sam nie spodziewał się, że będzie aż tak znakomicie. W ubiegłym tygodniu ładował baterie, odpoczywając na Helu. I tak je naładował, że w sobotę wystrzelił jak z armaty.
IMP: Maciej Janowski skąpany w szampanie
- Chcę pokazać trochę magii - powiedział przed tymi zawodami "Super Expressowi" Janowski, noszący pseudonim Magic. W fazie zasadniczej zawodów tej magii w jeździe Polaka było mnóstwo. Dwa biegi wygrał, a w trzech był drugi. 12 punktów wystarczyło, by stanąć na najwyższym stopniu podium, bo za ostateczne zostały uznane wyniki właśnie po 20 biegach w fazie zasadniczej. Wszystko z powodu ulewy, która na tyle zmoczyła tor, że niemożliwa była bezpieczna jazda. Kiedy członkowie teamu Janowskiego poznali decyzję sędziego, zaczęli triumfalnie podrzucać Maćka.
- Czuję się wspaniale, marzenia się spełniają. Oczywiście to zwycięstwo smakowałoby lepiej, gdybyśmy zaliczyli pełne zawody. Pogoda niestety nie była dla nas zbyt dobra. Jednak jestem szczęśliwy, zdobyte trofeum mi się bardzo podoba. Przed zawodami myślałem sobie, że może któregoś dnia zdobędę takie. Udało się to w tych zawodach, z czego niezwykle się cieszę - powiedział szczęśliwy Janowski.
Krzysztof Kasprzak. Co się z nim dzieje?
Na drugim biegunie znalazł się Krzysztof Kasprzak (31 l.). Wicemistrz świata, który w ubiegłym roku wygrał w Dyneburgu, teraz nie zdobył tam nawet jednego punktu! Z Kasprzakiem ewidentnie dzieje się coś złego. Jeśli błyskawicznie nie nastąpi reaktywacja jego formy, sezon 2015 będzie musiał spisać na straty.