- Ale to wcale nie działacze z Zielonej Góry próbują dokuczyć Tomaszowi, lecz prezes Unii Leszno Józef Dworakowski. Od jakiegoś czasu nastawia ludzi przeciwko Gollobowi - sugeruje w rozmowie z "Super Expressem" osoba z bliskiego otoczenia mistrza świata (prosi o nieujawnianie nazwiska).
Sam Dworakowski nie ukrywa, że z Gollobem mu nie po drodze. Dzwonił nawet do jednego z dziennikarzy zajmujących się żużlem i walił prosto z mostu, że Stali (w której jeździ Gollob) nie jest potrzebny trener, bo i tak klubem z Gorzowa trzęsie Gollob. Konflikt zaostrzył się po meczu Ekstraligi Unia - Stal Gorzów. Poszło o to, że krótko przed zawodami spadł deszcz i to Gollob rzekomo namawiał sędziów do odwołania pojedynku, co naraziłoby Unię na duże straty finansowe. Ostatecznie spotkanie się odbyło, a Gollob na słabo zwykle spisującym się na mokrej nawierzchni sprzęcie i tak zdobył 10 punktów.
- Gollob wcale nie wnioskował o przełożenie tego meczu, tą osobą był Nicki Pedersen! Ale to na Golloba zaczęła się nagonka, bo mistrzowi świata "zbierało się" już wcześniej. Zazdroszczono mu sukcesów, mistrzostwa świata, znakomitego sprzętu i reklamowych kontraktów najwyższych w żużlu - twierdzi nas informator.
Szybko zrodził się, zauważalny też na torze, konflikt Golloba z innymi żużlowcami. W ostatnim meczu z Unią doszło do ostrego starcia Golloba z Hampelem i Troyem Batchelorem (Australijczyk pokazał nawet Polakowi środkowy palec - red.). - To wszystko nie pomaga Gollobowi w dobrym przygotowaniu się do zawodów Grand Prix - kończy nasz informator.