Ewa Brodnicka, Anita Torti

i

Autor: Artur Hojny Ewa Brodnicka podczas walki z Anitą Torti

Brodnicka uderzyła Piątkowską? Sprawa trafiła na policję!

2017-06-25 23:52

Ewa Brodnicka (33 l., 14-0, 2 k.o.) pokonała niejednogłośnie na punkty Brazylijkę Viviane Obenauf (31 l., 10-3, 5 k.o.), ale więcej emocji niż sam pojedynek, przyniosło to, co działo się po gali. Zapiekła rywalka „Kleo”, Ewa Piątkowska (32 l.) twierdzi, że Brodnicka ją uderzyła. Ta odpowiada, że nic takiego nie miało miejsca, a Piątkowska była pijana. Sprawą zajmuje się gdańska policja.

To niepierwszy raz, gdy między paniami iskrzy, ale jeszcze nigdy nie doszło do rękoczynów. - Gdy po ostatniej walce wychodziłam z hali, usłyszałam że ktoś głośno krzyczy. Zobaczyłam, że to Brodnicka w towarzystwie ochroniarzy idzie w moim kierunku i pyta „gdzie jest twój kolega?”. Odparłam „jaki kolega?”, a ona uderzyła mnie sierpem w szczękę i szybko uciekła. Jak na nią, był to mocny cios, ale ona trafia jak amatorka więc mnie nie powaliła – mówi „Super Expressowi” Piątkowska, która od razu po tej sytuacji zadzwoniła na policję i jeszcze tego samego wieczoru składała zeznania.

- Nic się nie wydarzyło. Ewa była pijana i szukała zamieszania – zapewnia Brodnicka w rozmowie z „SE” - Coś jej odbiło, może to zazdrość? Ewa nie może pogodzić się z tym, że byłam w kilku programach telewizyjnych, że media o mnie mówią. O niej głośno jest tylko wtedy, gdy wywoła zamieszanie związane ze mną – tłumaczy Brodnicka, która jest przekonana, że to forma nacisku na rewanż. - Sama nie wiem czy po tym co się wydarzyło byłabym nim zainteresowana. To, co robi to jakaś paranoja, boję się że niedługo wyskoczy mi z lodówki.

Jednym ze świadków awantury między paniami był Irosław Butowicz, trener Roberta Talarka. - Potwierdzam, Brodnicka uderzyła Piątkowską. „Tygrysica” była zaskoczona całym zajściem, a po uderzeniu powiedziała jedynie, że ten cios był jak ukąszenie komara – mówi Butowicz „Super Expressowi”. Co ciekawe, według relacji Piątkowskiej, Brodnicka… przyznała się do uderzenia. - Zadzwoniłam do niej z innego numeru telefonu i sobie porozmawiałyśmy. Brodnicka się przyznała i była z siebie bardzo dumna, a ja to mam nagrane. Mam nadzieję, że odpowie za to i żadne przeprosiny tu nie pomogą. Nie odpuszczę tej sprawy – zapewnia „Tygrysica”.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze