Na targach Go Active Show Hardkorowy Koksu był jednym z gości i jak nietrudno się domyślić oblegało go wielu fanów sportów siłowych, ale też MMA. Burneika znalazł kilka chwil by opowiedzieć o zbliżającej się walce z Popkiem podczas KSW 39. Przyznał, że chciałby być przykładem dla młodzieży i jednocześnie udowodnić, że jego najbliższy rywal to zły wzór do naśladowania. Nie omieszkał też wspomnieć o... swojej śwince "Popku".
- Chcę przekazać wiadomość, by ludzie więcej ćwiczyli, by mieli swojego idola, który coś osiągnął w życiu, by zajmowali się sportem. Chcę pokazać, że ktoś taki jak Popek jest bardzo złym wzorem dla młodych ludzi, którzy sobie tną twarze, bo go naśladują, są jego fanami. To jest coś niesamowitego. Chcę jeden raz postawić kropkę na takie promowanie jakiegoś dziadostwa, narkotyków, picia po klubach czy robienie jakichś bzdur. To nie jest dobra rzecz, dlatego ja przyjdę i zrobię porządek! - zaznaczył w rozmowie z InTheCagePL.
Odniósł się też do swojej świnki, którą nazwał pseudonimem najbliższego rywala - Świnka dalej jest, zadbana, niezjedzona. Pomysł był taki, by pokazać, że podchodzę do wszystkiego z poczuciem humoru, a nie jakimś hejtem - zaznaczył Burneika.
Całą rozmowę możecie zobaczyć poniżej:
Popek i Hardkorowy Koksu spotkali się w programie "Puncher" prowadzonym przez dziennikarza Polsatu Mateusza Borka. Tam też nie szczędzili sobie złośliwości.
- On jest ćpunem. Oczywiście, przystąpi do walki, ale ma problem psychiczny. Za dużo brał różnych rzeczy w swoim życiu, sam się zresztą przyznał - mówił Burneika. Popek jednak nie pozostawał dłużny - Osobiście poznaliśmy się na targach, podaliśmy sobie rękę. Były między nami liczne utarczki słowne, ale do tej walki chciałbym podejść wyłącznie sportowo. Jestem gotowy fizycznie i psychicznie. Mam nadzieję, że poleci tam jakiś ciężki nokaut. Oczywiście z mojej strony - w stronę Burneiki! Jego słowa dały mi to kopa do dalszych treningów, aby jeszcze mocniej wyprzeć z siebie tego „narkomana”, który figuruje w oczach ludzi. Chcę pokazać wszystkim, że się mylą. Tak było, ale już tak nie jest, więc dzisiaj śmieję się z wypowiedzi Roberta. Jakbym był naćpany, prawdopodobnie wziąłbym to do serca gdybym siebie oszukiwał. Zostało jeszcze we mnie 10 procent artysty, ale jestem już w 90 procentach sportowcem - odpowiadał znany raper.
A kto okaże się lepszy w oktagonie? Przekonamy się 27 maja!