Pomagał Włodarczykowi
Zanim Briedis wspiął się na szczyty światowego boksu, był wspaniałym kickbokserem. Jego największym sukcesem w tej dyscyplinie był tytuł mistrza Europy z 2008 roku w formule full-contact w kategorii do 86 kg (w finale pokonał Polaka Rafała Aleksandrowicza). Cztery lata wcześniej w Lublinie zdobył... międzynarodowy Puchar Polski w wadze do 75 kg. Jego życia miało się później przeplatać z Polską wielokrotnie...
Parę razy gościł w Warszawie, gdzie sparował z Krzysztofem Włodarczykiem. - Mocno zasuwał na treningach i przede wszystkim słuchał, co się do niego mówi - wspomina w rozmowie z "Super Expressem" główny trener Knockout Promotions Fiodor Łapin. Briedis na tyle się spodobał przy ul. Petofiego (tam mieści się sala treningowa największej polskiej grupy), że zaproponowano mu występ na gali w Polsce. I tak Briedis swój drugi zawodowy pojedynek stoczył w czerwcu 2010 roku w... Krynicy-Zdroju, gdzie już w 1. rundzie znokautował przeciętnego Węgra Gabora Zsaleka (to była wyjątkowa gala, bo walczyli na niej także późniejszy mistrz świata Głowacki oraz dwóch przyszłych pretendentów do pasów: Łukasz Janik i Paweł Kołodziej). - Wiedzieliśmy, że to talent, dlatego do nas trafił - podkreśla Łapin. - Chcieliśmy nawet podpisać z nim kontrakt, ale miał inną wizję swojej kariery - tłumaczy promotor Andrzej Wasilewski.
Oficer Briedis
Gdy w lutym pięściarze spotkali się na pierwszej konferencji prasowej promującą ich starcie Briedis przyszedł w mundurze policyjnym. Nie przez przypadek. - Przyjechałem prosto z pracy - uśmiechał się do dziennikarzy Briedis, który na co dzień jest oficerem łotewskiej policji. W przeszłości patrolował ulice w Rydze, a teraz piastuje stanowisko biurowe. - W policji pracuję ponad 10 lat i jestem dumny z tego zajęcia. Nie zamieniłbym tej pracy na żadną inną. Ludzie pracujący dla organizacji publicznych również muszą stanowić wzór do naśladowania, nie tylko sportowcy - zaznaczał Briedis w rozmowie z magazynem "Boxing Monthly". Fach Briedisa wykorzystano także w spocie reklamowym, zachęcającym do odwiedzenia stolicy Łotwy. Pięściarz jest tam przedstawiony, jako superpolicjant, przed którym nawet złodzieje oddają do banku skradzione pieniądze. - Nie uważam się za superbohatera. Nie jestem policjantem dla pieniędzy, tylko dla statusu. Mogę stanowić przykład dla młodzieży i chcę pokazać im, że dzięki wytrwałości i pasji można spełniać swoje marzenia, a nie tylko siedzieć z telefonem w ręku przez cały dzień - podsumowuje Briedis.
Odznaczenie od prezydenta
Briedis na Łotwie jest mniej więcej tym, kim w przeszłości dla nas był Andrzej Gołota, a o jego popularności w tym dwumilionowym kraju mogą świadczyć liczne odznaczenia. W 2014 roku otrzymał tytuł "Europejczyka roku na Łotwie" (w głosowaniu wyprzedził pisarza Janisa Jonevsa oraz ministra spraw zagranicznych Łotwy Edgarsa Rinkeviciusa). Trzy lata później otrzymał od prezydenta Łotwy Raimondasa Vejonisa Order III Gwiazdy. Odebranie odznaczenia przesunęło się w czasie, bo zawodnik... trenował do kolejnej walki. - O orderze dowiedziałem się, gdy trenowałem w Hiszpanii przed walką z Oleksandrem Usykiem. Mogłem go odebrać dopiero po powrocie, przed samą walką. Czuję się tym zaszczycony i muszę sprostać wyzwaniu, by utrzymać jak najwyższy poziom uczciwości - zaznacza Briedis.
Niedawno też Briedis złożył oświadczenie majątkowe, z którego wynika, że w ubiegłym roku zarobił niecałe 1,5 mln złotych (341 147 euro). Ok. 50 tysięcy złotych z tej kwoty to zarobki z policji. Resztę Briedis podniósł w ringu.
Łotwa ma być dumna
Łotysze liczą na wygraną rodaka i awans do finału World Boxing Super Series. - Głowacki stoczył wspaniały pojedynek z Huckiem. Podniósł się z desek i znokautował go w Ameryce w dramatycznych okolicznościach, czym potwierdził swoją klasę. Z kolei Briedis pokazał się ze świetnej strony w walce z najlepszy pięściarzem wagi cruiser na świecie Oleksandrem Usykiem. To będzie starcie gladiatorów! - ekscytuje się jeden z organizatorów WBSS Kalle Sauerland.
Briedis zachowuje spokój: - Głowacki to świetny zawodnik o bardzo silnym ciosie. Wiem jednak, że w ringu będą walczyć ze mną wszyscy moi rodacy i zrobię wszystko, by osiągnąć finał. By Łotwa znów była dumna! - zapowiada Briedis.