Siergiej Radczenko

i

Autor: TOMASZ RADZIK/SUPER EXPRESS Siergiej Radczenko

Siergiej Radczenko o walce ze Szpilką: Czuję się oszukany, chcę rewanżu! [TYLKO U NAS]

2020-03-09 15:25

Nie milkną echa skandalicznej decyzji sędziowskiej w walce Artura Szpilki (31 l., 24-4, 16 k.o.) z Siergiejem Radczenką (33 l., 7-6, 2 k.o.). Austriaccy sędziowie dali wygraną Polakowi stosunkiem głosów dwa do remisu, co wzbudziło ogromne oburzenie ekspertów i kibiców. W rozmowie z "Super Expressem" Radczenko po raz pierwszy opowiada o walce ze Szpilką i nie przebiera w słowach: - Po raz kolejny przegrałem, choć powinienem wygrać. Będę składał protest!

"Super Express": - Czujesz się oszukany w walce z Arturem Szpilką?

Siergiej Radczenko: - Oczywiście. Obejrzałem walkę już dwa razy, raz w drodze, a teraz na spokojnie w domu. Słyszałem, co się działo po tej walce w Polsce i jakie były reakcje kibiców. Oczywistym jest, że to była niesprawiedliwa decyzja sędziów.

- Co z twojej perspektywy działo się w 9. rundzie, kiedy wkroczył między was sędzia, a potem odjął ci punkt?

- To było niepotrzebne. Mam wrażenie, że sędzia to zrobił tylko po to, żeby Szpilka mógł odpocząć. To wszystko było nienormalne, nie zrozumiałem o co chodzi sędziemu. Po uderzeniu powiedział, że walnąłem go w tył głowy, ale miałem wrażenie, że sam nie wiedział co ma powiedzieć. Może i ja do końca nie pamiętam, bo byłem w ferworze walki i miałem w sobie dużo emocji.

- Co czułeś w momencie odczytywania werdyktu?

- Rozczarowanie. Po ogłoszeniu werdyktu zapytałem Artura czy jest gotów dać mi rewanż. Nie zrozumiałem na początku odpowiedzi więc zapytałem ponownie. Odpowiedział "ok, ok" i poszedł uścisnąć rękę mojemu trenerowi. W końcu nie wiedziałem czy traktować to tak, że się zgodził czy nie? Ja, oczywiście, chcę tego rewanżu.

- Jeśli dojdzie do rewanżu, to jedyną możliwością byś wygrał jest nokaut?

- Nie mam innego wyboru. Nie mogę ryzykować, żeby znowu sędziowie decydowali. Gdybym go nie znokautował w rewanżu to nie zdziwiłbym się, jeśli powtórzyłaby się sytuacja z Łomży.

- Czułeś, że byłeś bliski wygranej przed czasem?

- Kilka razy. Po pierwszym nokdaunie w 3. rundzie, chociaż prawda jest taka, że to nie był ciężki nokdaun, bo moje ciosy nie były zbyt mocne. Z kolei w 8. rundzie Artura uratował gong, bo bujał się po moich uderzeniach. Był w takim stanie, jak w walce z Chisorą, gdybym jeszcze dwa razy go trafił to byłby koniec. W 9. rundzie chciałem kontynuować atak, ale nie pozwolił mi na to sędzia. Wszyscy to widzieli...

Sonda
Czy powinno dojść do rewanżu Szpilka - Radczenko?

- Złożysz protest?

- Tak, obowiązkowo. Chciałbym, żeby decyzja została zmieniona, ale myślę, że to nierealne. W najlepszym wypadku anulują walkę.

- Po raz kolejny dałeś się we znaki rywalowi z Polski, a jednak poniosłeś kolejną porażkę. Nie zrażasz się trochę do naszego kraju?

- Prawda jest taka, że z tych walk przegrałem zasłużenie jedynie z Michałem Cieślakiem. W pojedynkach z Krzysztofem Głowackim, Adamem Balskim, i teraz Arturem Szpilką sędziowie ich "ciągnęli". Wszyscy to widzieli. To nie jest przyjemne, kiedy mocno się przygotowujesz do walki, chcesz zwycięstwa, a potem sędziowie cię oszukują. Ale nie zraża mnie to do Polski. Wręcz przeciwnie, dostałem mnóstwo wiadomości od kibiców z Polski. Niektórzy nawet mnie przepraszają za sędziów, a to przecież nie jest wina kibiców! Proszę, napiszcie to bardzo wyraźnie: jestem bardzo wdzięczny Polsce i Polakom, że tak chętnie mnie zapraszają i pięknie przyjmują. A przede wszystkim za to, że potrafią sprawiedliwie ocenić to, co się stało.

Najnowsze

Materiał sponsorowany