Pięć godzin z MMA. Co najważniejsze, nie był to zmarnowany czas. Gala UFC w Gdańsku miała zagwarantować kibicom mnóstwo emocji i tak rzeczywiście było. Zarówno pierwsze walki, jak i walki wieczoru spełniły oczekiwania. Pokładane w nich nadzieje spełnili również reprezentanci Polski, którzy zakończyli wieczór z bilansem czterech zwycięstw i dwóch porażek.
Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Jan Błachowicz, który miał nóż na gardle przed galą w Gdańsku. Polak przegrał swoje dwie ostatnie walki i było niemal pewnym, że trzecia porażka zakończy jego przygodę z UFC. Rywala nie miał łatwego, bowiem Devin Clark udowodnił już, że zasługuje na miejsce w amerykańskiej federacji. "Cieszyński Książę" wyszedł jednak zmobilizowany. Nie dał się zaskoczyć Amerykaninowi. To co najważniejsze wydarzyło się w drugiej rundzie. Błachowicz najpierw mocno poturbował wątrobę Clarka, w którą celował kopnięciami, a następnie niemal udusił rywala. Reprezentant Stanów Zjednoczonych zaatakował nogi Polaka, ale ten mądrze skontrował zakładając na szyi Clarka śmiertelny uścisk. Amerykanin, nie chcąc być uduszonym musiał "odklepać".
Nie rozczarowała również Karolina Kowalkiewicz, która wygrała znacząco z Jodie Esquibel jednogłośną decyzją sędziów. Od początku nie było wątpliwości kto jest lepszy. Polka skutecznie rozbijała gardę rywalki i co chwilę atakowała jej szczękę kolanami. Podobnie było w przypadku Oskara Piechoty, który również wygrał na punkty z Jonathanem Wilsonem. Polak dwukrotnie biliski był zakończenia walki przed czasem, ale za każdym razem atakował pod koniec rundy i przerywał mu gong. Podobnym werdyktem sędziów zakończyła się walka Marcina Helda, a więc pierwszego polskiego zwycięzcy na gali w Gdańsku. Damian Stasiak i Salim Touahri niestety okazali się słabsi od swoich rywali.
Główną walką wieczoru był pojedynek doświadczonego Donalda Cerrone z młodym Anglikiem Darrenem Tillem. Faworytem był Amerykanin, który jest legendą UFC. Till rozpoczął jednak walkę bez respektu, z dużym animuszem. Tego co się stało w pierwszej rundzie nie spodziewał się nikt. Młodzian zaatakował pod koniec pierwszego starcia "Cowboya". Prawy sierpowy zachwiał starszym zawodnikiem. Till poprawił następnie lewym łokciem i był to początek końca Amerykanina. Anglik okładał go niemiłosiernie ciosami z góry i sędzia zmuszony był przerwać walkę. To było fantastyczne zamknięcie znakomitej gali!
MMA is very bright right now. Darren Till stops Donald Cerrone — Calls out Mike Perry. #UFCGdansk pic.twitter.com/axL4WOXL4a
— Nick (@BitaNick) 21 października 2017