Walka stulecia. Mayweather - Pacquiao: Grzesznik kontra świętoszek

2015-04-30 10:25

W sobotę w nocy stolicą światowego sportu będzie Las Vegas, gdzie odbędzie się wyczekiwana przez kibiców walka stulecia. Naprzeciw siebie staną dwaj najlepsi pięściarze ostatniej dekady: zepsuty przez pieniądze niepokonany Amerykanin Floyd Mayweather (38 l., 47-0, 26 k.o.) i bogobojny filipiński kongresmen Manny Pacquiao (37 l., 57-5-2, 38 k.o.).

Są jak ogień i woda

Wielcy rywale lubią podkreślać, że czerpią motywację od najbliższych, ale życie rodzinne Mayweathera i Pacquiao wygląda zgoła inaczej. Pławiący się w luksusie Floyd mieszka w ogromnej rezydencji w Las Vegas. W dzieciństwie został użyty jako żywa tarcza podczas strzelaniny z udziałem ojca i wuja, co zburzyło jego wizję szczęśliwej rodziny - choć ma czworo dzieci z dwoma byłymi partnerkami, to wielokrotnie był notowany za przemoc domową, a w 2012 r. trafił do więzienia na 60 dni za pobicie matki trojga swych pociech. Obecnie Mayweather żyje w wolnym związku z latynoską masażystką, ale jest widywany również z innymi kobietami. Poprzednia narzeczona Shantel Jackson uciekła od pięściarza, kiedy ten zaczął się nad nią znęcać. Podobno usunęła bez jego wiedzy bliźniaczą ciążę i to przyczyniło się do rozpadu ich związku.

Manny Pacquiao chciał ratować kobietę skazaną na śmierć!

Stateczny Pacquiao od dawna unika skandali i jest przykładnym obywatelem Filipin. W 2000 roku ożenił się ze swą wielką miłością Jinkee. Mieszkają w General Santos i mają piątkę dzieci. Najmłodszy syn Israel właśnie skończył roczek.

Po czyjej stronie stanie Bóg?

Mayweather i Pacquiao deklarują głęboką wiarę i zgodnie przyznają, że za ich sukcesami stoi Bóg, jednak ich sposoby spędzania wolnego czasu różnią się drastycznie.

Kiedy Manny z całą rodziną wybiera się w niedzielę rano do kościoła, obwieszony błyskotkami Floyd kończy właśnie całonocną balangę w klubie ze striptizem, gdzie jednorazowo potrafi przepuścić dziesiątki tysięcy dolarów.

- Jestem sługą Bożym, codziennie czytam Biblię i wykonuję wolę Pana. O nic się nie martwię, bo wiem, że Bóg jest ze mną i pomoże mi pokonać Mayweathera - mówi Pacquiao.

Grzeszny Floyd wcale nie czuje się gorszy w oczach Stwórcy. - Bóg nie wybiera stron, kocha wszystkich jednakowo - przypomina. - To ludzie robią z tego walkę dobra ze złem. Nienawidzą mnie, bo jestem wyszczekany, czarny i bajecznie bogaty - dodaje.

Nie chodzi o kasę

Walka stulecia przyniesie rekordowe zyski. Organizatorzy spodziewają się, że przychód może przekroczyć 400 mln dolarów. Szacuje się, że Mayweather zarobi nawet 180 mln, a do kieszeni Pacquiao trafi około 120. Te liczby nie są wcale najważniejsze dla zawodników, którzy zarzekają się, że stawka pojedynku jest znacznie wyższa.

"Pacman" ma na Filipinach status półboga. Na czas jego walk pustoszeją ulice i zanika przestępczość. Od 2010 r. jest kongresmenem prowincji Sarangani, a po zakończeniu kariery sportowej zamierza wykorzystać swą popularność, by zostać prezydentem i móc pomagać biednym. Ze swojej władzy korzysta już teraz - na początku tygodnia przyczynił się do uratowania rodaczki skazanej w Indonezji na śmierć za próbę przemytu narkotyków. 30-letnią kobietę ułaskawiono w ostatniej chwili po osobistym apelu Pacquiao.

Mayweather ma inny cel - zostać powszechnie uznany za największego wirtuoza boksu w historii. - Jeszcze nigdy tak bardzo nie zależało mi na zwycięstwie, a całe życie tylko wygrywam. Po sobotniej walce będę najlepszy w dziejach - przekonuje wciąż niezwyciężony Amerykanin.

Najnowsze