Reprezentant Polski wyszedł na parkiet w podstawowej piątce "Ostróg". Grał przez 30 minut, trafił sześć z siedmiu rzutów z gry, w tym raz za trzy punkty. Zaliczył też dwie zbiórki, dwa przechwyty i dwie straty.
Skandal w klubie Sochana. Koszykarz wyleciał za wybryk natury seksualnej, szokujący zarzut
Spurs stoczyli wyrównany pojedynek z wyżej notowaną ekipą z Memphis. W czwartej kwarcie wynik cały czas oscylował wokół remisu, a gospodarze wyszli na prowadzenie 2.53 przed ostatnią syreną po wsadzie Sochana. 85 sekund przed końcem lider miejscowych Keldon Johnson trafił jeden z rzutów wolnych i było 112:112, a żadnemu zespołowi nie udało się już powiększyć dorobku i konieczna była dogrywka. W niej Grizzlies odskoczyli na dziewięć punktów (123:114) i mimo rozpaczliwie pogoni gospodarzy, m.in. cztery punkty Sochana, nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Devin Vassell i austriacki środkowy Jakub Poeltl zdobyli po 22 pkt dla drużyny trenera Gregga Popovicha, a wśród gości po 32 uzyskali Desmond Bane i Ja Morant. Grizzlies zdecydowanie lepiej spisywali się pod koszem, wygrywając w zbiórkach 53-39.
"Szalony mecz od początku do końca, nie wyłączając dogrywki, gdzie z opanowanej wydawałoby się sytuacji wpadliśmy w tarapaty. Wielkie uznanie dla trenera Popovicha i jego chłopaków. Trzeba solidnie zapracować, by ich pokonać. Myślę, że wszyscy będą mieli z nimi problemy" - ocenił szkoleniowiec Grizzlies Taylor Jenkins.
Spurs doznali piątej porażki z rzędu, a gorszą serią legitymuje się tylko ekipa Charlotte Hornets, która w środę przegrała szóste kolejne spotkanie (z Portland Trail Blazers 95:105).
Listen to "SuperSport" on Spreaker.