Marcin Gortat, podobno z powodó problemów z żołądkiem, zagrał tylko 12 minut. To najkrócej w fazie play-off. Rzucił dwa punkty, zebrał z tablicy trzy piłki.
Znów nie było go na parkiecie, gdy rywale rozgrywali decydujące akcje. Końcówka była dramatyczna - równo, jak się wydawało, z końcową syreną trafił Paul Pierce, ale sędziowie nie zaliczyli rzutu weterana - piłka opuściła jego dłonie ułamek sekundy po upływie czasu.
52-LETNI JORDAN LEPSZY OD LEBRONA?
Wizards mogą pluć sobie w brodę - prowadzili w serii 2-1. Hawks śnią dalej i zagrają o wielki finał pierwszy raz od 1970 roku.
Na Zachodzie do finału awansowali Golden State Warriors, którzy 4-2 pokonali Memphis Grizzlies, choć też przegrywali. Czekają na lepszego z pary Houston Rockets - Los Angeles Clippers, gdzie jest remis 3-3. Gospodarzem ostatniego meczu będą Rakiety.