Po dwóch meczach we Wrocławiu Śląsk prowadził 2-0. Jednak w trzecim spotkaniu Legia wygrała u siebie 78:55. pokazując niesamowitą energię Kyle Vinales zdobył wtedy 16 punktów. Do kolejnego spotkania podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego przystąpili z nadzieją, że uda im się w tej rywalizacji doprowadzić do remisu.
Trzeba przyznać, że emocji nie brakowało. Tyle że trzy kwarty należały do Śląska. W ostatniej Legia się pozbierała, do ostatnich sekund próbowała dopaść rywala. W efekcie przegrała przed własną widownią 63:65 (14:22, 11:15, 15:18, 23:10). W stołecznym zespole najskuteczniejsi byli: Travis Leslie (15 pkt), Aric Holman (14 pkt) i Kyle Vinales (12 pkt). W meczu o brązowy medal rywalem Legii będzie przegrany rywalizacji: King Szczecin - Stal Ostrów Wlkp. Pierwsze spotkanie w Warszawie (3.06).
- Był taki moment w którym wydawało się, że jest po meczu - powiedział trener Wojciech Kamiński. - Nie poddaliśmy się i wróciliśmy. Dziękuję zawodnikom, że walczyli do końca. Gratuluję Śląskowi awansu do finału. Kluczem była przespana i źle rozpoczęta pierwsza kwarta. Przyznam szczerze, że nie graliśmy najlepszych zawodów i wszyscy to widzieli. Ale na pewno walczyliśmy - podkreślił trener Legii.