Iga Świątek Wimbledon 2025

i

Autor: AP Photo

kluczowa chwila

Iga Świątek boleśnie przegrała z wielką rywalką. To mógł być najważniejszy moment tego roku

2025-07-12 8:59

Iga Świątek szykuje się do finału Wimbledonu, najstarszego turnieju tenisowego na świecie i przez wielu uznawanego za najważniejszy. Choć Świątek w swojej karierze w WTA wcześniej nie dotarła nawet do finału na nawierzchni trawiastej, to teraz może zgarnąć jeden najważniejszych tytułów w całej karierze. Droga do tego była jednak bardzo wyboista, a niewykluczone, że nie byłoby tego finału, gdyby nie... dotkliwa porażka z wielką rywalką na ulubione nawierzchni Igi Świątek kilka turniejów wcześniej.

Spis treści

  1. Nikt nie spodziewał się tej porażki Igi Świątek
  2. Porażka, która pozwoliła Idze odetchnąć. I zmienić nastawienie
  3. Radość z gry na trawie przyniesie upragnione trofeum?

Nikt nie spodziewał się tej porażki Igi Świątek

Iga Świątek przebyła naprawdę trudną drogę w tym sezonie, aby dotrzeć do finału Wimbledonu. Rok zaczął się przecież bardzo dobrze, bo Polka dotarła do półfinału Australian Open, choć oczywiście pozostawał niedosyt po tym, jak zmarnowała piłkę meczową o wejście do finału. Później wyniki Polki były przyzwoite, ale poniżej oczekiwań większości kibiców. Ostatecznie Polka nie dotarła do żadnego finału – ani na bliskim wschodzie i w USA na kortach twardych, ani nawet na swojej ulubionej nawierzchni ziemnej! Z turnieju WTA 500 w Stuttgarcie odpadła po porażce z Jeleną Ostapenko, natomiast w Madrycie dotarła do półfinału, gdzie została rozbita przez Coco Gauff. Okazuje się jednak, że największe znaczenie w tym, co działo się później, miał kolejny turniej – WTA 1000 w Rzymie.

Iga Świątek w „kryzysie” może wygrać najważniejszy turniej świata. Paradoksy sezonu Polki

Podobnie jak w Madrycie, tak i do zawodów w Rzymie Iga Świątek podchodziła jako obrończyni tytułu. W pierwszym meczu poradziła sobie tak, jak przyzwyczaiła fanów przez lata – rozbiła Elisabettę Cocciaretto 6:1, 6:0! Nikt nie spodziewał się, że już w kolejnym meczu... przegra z Danielle Collins! Do tego meczu Collins potrafiła pokonać Świątek tylko raz na osiem spotkań i było to „dawno”, bo w 2022 roku. Amerykanka, z którą Świątek ma na pieńku po igrzyskach olimpijskich, w pierwszym secie rozbiła Polkę 6:1, a w drugim ograła ją 7:5. To był wstrząs dla fanów i samej Igi. Ale dał jej coś, czego być może najbardziej potrzebowała.

IGA ŚWIĄTEK - AMANDA ANISIMOVA W FINALE! GENIALNA POLKA SIĘGNIE PO TYTUŁ? Wimbledon

Porażka, która pozwoliła Idze odetchnąć. I zmienić nastawienie

Iga Świątek sama później przyznała, że porażka w Rzymie wyszła jej... na dobre. Dzięki temu do startu Rolanda Garrosa miała nieco ponad dwa tygodnie przerwy, co pozwoliło jej na poukładanie myśli i zmianę nastawienia do swojej gry. – Tak, bardzo (trudno zmienić podejście – przyp. red.)(...) Faktycznie na tych turniejach przed Rolandem Garrosem byłam zdecydowanie zbyt surowa w stosunku do siebie. To nie pomagało mi w zachowaniu jasności umysłu, żeby rozwiązać problemy na korcie, gdy tego najbardziej potrzebowałam. Paradoksalnie pomogło mi w pewnym sensie to, że przegrałam tak wcześnie w Rzymie. Miałam czas zresetować się, stanąć przed lustrem i pomyśleć, co mi się nie podoba w tym, jak funkcjonowałam na korcie. I miałam też czas to zmienić. Ale to nie przychodzi na pstryknięcie palca. Potrzebne jest ciągłe poświęcanie na to uwagi i zaangażowanie w zmianę. Każdy, kto pracuje nad sobą, wie, że tak samo mozolnie i żmudnie trzeba nad tym pracować, jak nad innym rzeczami. To był odpowiedni czas, by się tym zająć i myślę, że w Paryżu można było zobaczyć pozytywne efektypowiedziała Świątek w rozmowie ze Sport.pl po Rolandzie Garrosie.

To do dziś największa tajemnica Igi Świątek. Jej relacje z mamą to temat tabu

Radość z gry na trawie przyniesie upragnione trofeum?

Z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że wciąż widzimy efekty tej zmiany. Świątek co prawda w Rolandzie Garrosie również nie dotarła do finału, ale widać było po jej zachowaniu na korcie, że czuje się lepiej. Po zakończeniu części sezonu rozgrywanego na mączce Świątek miała niemal trzy tygodnie przerwy! W Bad Homburg poradziła sobie na tyle dobrze, że dotarła do pierwszego finału w tym sezonie i pierwszego finału... na nawierzchni trawiastej w swojej seniorskiej karierze. To napędziło ją przed Wimbledonem, gdzie lada moment zagra o tytuł. Nawet po wygranej z Clarą Tauson Świątek przyznała, że cieszy się pobytem w Londynie, ponieważ cieszy się w końcu swoją grą na trawie.

Iga Świątek może dołączyć do elitarnego grona. W historii dokonało tego tylko siedem tenisistek

Oczywiście, to nie jest jedyny aspekt sukcesu Świątek. Sama Agnieszka Radwańska zwracała uwagę na to, że wysokie temperatury panujące w Anglii sprawiają, że trawa na Wimbledonie nie jest taka śliska, co pomaga Idze Świątek. Wciąż jednak zdaje się, że bez zmiany mentalnej, która nastąpiła po turnieju w Rzymie, nie oglądalibyśmy tak dobrze radzącej sobie raszynianki na kortach trawiastych. A to oznacza, że bez względu na wynik sobotniego finału, dalsza część sezonu również może być bardziej udana, niż ta pierwsza.

Sport SE Google News

Najnowsze