Wielkich krzywd nie narobili, bo bardzo prędko wpadli. Chodziło o dwa, a najwyżej pięć meczów. Skandal był jednak ogromny, bo sędziowie w NBA są zawodowi, dobrze opłacani i - jak dotąd - poza wszelkim podejrzeniem. Samą próbę machlojek uznano za przestępstwo.
Tim Donaghy został dożywotnio pozbawiony uprawnień sędziowskich. Jako oszust będzie miał kłopoty z uzyskaniem np. kredytu bankowego. Do tego władze NBA wystąpiły z cywilnym powództwem o odszkodowanie w wysokości 1,4 mln dolarów. Tu jednak sąd był o tyle dla grzeszników łaskawy, że orzekł iż w trójkę zapłacą lidze "tylko" 217 266 dolarów.