Brazylijscy ekonomiści szacują, że kibice, którzy przybędą do stanu Rio de Janeiro z okazji igrzysk, mogą zostawić lokalnemu budżetowi prawie 6 mld reali, czyli niemal 2 mld dol. Na ponad jedną trzecią tej kwoty szacowane są wpływy sektora turystycznego.
Zobacz też: Specjalne monety NBP na igrzyska w Rio [ZDJĘCIA]
- W porównaniu z tym samym okresem w roku ubiegłym wpływy dla branży turystycznej stanu Rio de Janeiro powinny być wyższe o około 18,8 proc. - przewiduje CNC.
Konfederacja spodziewa się, że do stanu Rio de Janeiro przybędzie w czasie organizowanej od 5 do 21 sierpnia olimpiady 909,4 tys. turystów, z których tylko 243,1 tys. stanowić będą obcokrajowcy. W związku z wrześniową paraolimpiadą spodziewanych jest tymczasem 468,5 tys. gości.
- Segmentami sektora turystycznego, które najbardziej zarobią na igrzyskach będzie hotelarstwo, organizacja wycieczek, transport morski i lotniczy, a także wynajem samochodów - powiedział Fabio Bentes z CNC.
Brazylijscy ekonomiści przypominają, że negatywny wpływ na frekwencję turystów w okresie igrzysk może mieć ogłoszony 17 lipca br. przez gubernatora Rio de Janeiro Francisco Dornellesa stan wyjątkowy. Jego wprowadzenie polityk uzasadnił katastrofalną sytuacją gospodarczą regionu.
Pierwsi sportowcy, którzy zawitali do wioski olimpijczyków w Rio, zaskoczeni są skalą zaniedbania obiektów. - Brudno, plamy i wody w łazience nie ma - napisał o wiosce olimpijskiej w mediach społecznościowych wioślarz Miłosz Jankowski. Zastrzeżenia zgłaszali też Australijczycy i Nowozelandczycy (więcej na ten temat TUTAJ).
Podobne problemy finansowe dotknęły także poprzednich organizatorów igrzysk. Zarówno Londyn w 2012 r., a w szczególności Ateny w 2008 roku. W ostatnich latach przeprowadzono szereg badań, z których żadne nie potwierdziło zwrotu z tej "inwestycji". Na zawodach bez dwóch zdań zarabia Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz wąska grupa osób, która zajmuje się organizacją igrzysk w danym kraju.
Sprawdź także: Niekończące się budowy i przerwane inwestycje. Drogi tylko na papierze [PRZEGLĄD]
Z tego powodu potencjalni kandydaci-gospodarze kolejnych igrzysk przeprowadzają referenda w tej sprawie. Na listopad zaplanowano je w Hamburgu, który stara się organizację w 2024 r. (wraz z Los Angeles, Paryżem, Budapesztem i Rzymem). Niemcy swój wykład w potencjalną imprezę wycenili na 11,2 mld euro, z czego 7,4 mld euro pochodzić ma z podatków.
Źródło: PAP, Newsweek, Eurosport